Widzew Łódź jako beniaminek w sezonie 2022/2023
Widzew Łódź rozgrywa już czwarty sezon z rzędu w Ekstraklasie. Stali się drużyną regularnie okupującą okolice środka tabeli i dotychczas byli w stanie uniknąć degradacji. Obecna kampania — z nowym właścicielem — miała być przełomowa. Obecnie od strefy spadkowej dzieli ich raptem kilka punktów. Jak ta walka przebiegała w ich pierwszym powrotnym sezonie? Czego brakuje teraz, w porównaniu z nie tak odległą przeszłością?
Transfery na podbój Ekstraklasy
Widzew był świadomy, że bez udanych transferów, o utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce będzie ciężko. Na sezon 2022/2023 ważnym transferem miał być Jordi Sanchez. Czerwona armia miała lukę na pozycji napastnika i liczono na jego doświadczenie z hiszpańskich boisk. Dodatkowo siłę rażenia wzmocniono Łukaszem Zjawińskim — był młodzieżowcem i miał pomóc w zdobywaniu minut do spełnienia przepisów. Pomoc wzmocnił Julijan Shehu, a formację defensywną uzupełniono solidnymi ligowcami. Wykupiono Mateusza Żyro oraz Serafina Szotę. Zimą skład wzmocnił jedynie Andrejs Ciganiks. Obrońca szybko zaczął regularną grę w wyjściowej jedenastce Widzewa.
2022/2023: Runda jesienna
Ówczesny trener, Janusz Niedźwiedź, grał trójką obrońców. Stawiał na wysoki pressing i szybkie odbiory. Chciał, by jego zespół, kontrolował przebieg spotkania. Gra opierała się na skrzydłach i to właśnie stamtąd Widzewiacy tworzyli sobie większość okazji bramkowych. Taki pomysł na grę okazał się skuteczny. Czynnikiem wzmacniającym byli również kibice. RTS miał trzecią najlepszą frekwencją w całej Ekstraklasie i piłkarze czuli wsparcie trybun. Te wszystkie aspekty owocowały ważnymi zwycięstwami:
- Jagiellonia Białystok 0:2 Widzew Łódź
- Widzew Łódź 2:1 Wisła Płock
- Widzew Łódź 2:0 Cracovia

Te zwycięstwa na wczesnym etapie sezonu były małym szokiem. Widzew w pewnym momencie był na trzecim miejscu w lidze! Zespół grał skutecznie i piął się ku górze w tabeli. Eksperci zastanawiali się, o co Czerwona Armia może powalczyć w tamtym sezonie. Później okazało się, że jednak nie utrzymają oni tak dobrej formy…
2022/2023: Runda wiosenna
W drugiej odsłonie sezonu zespół wpadł w niemały kryzys. Widzewiacy zgarniali małą ilość punktów, dla porównania: w 14. kolejce sezonu wywalczyli oni drugą lokatę w lidze, natomiast po 30. kolejce znajdowali się na 12. miejscu, mając raptem 7 punktów przewagi nad strefą spadkową. W tych 17 meczach zdobyli oni 15 oczek i tylko Wisła Płock w tym okresie grała gorzej. Prezentowali się znacznie słabiej w ofensywnie i głównie liczyli na dobrą grę defensywną, która też często zawodziła:
- Górnik Zabrze 3:0 Widzew Łódź
- Widzew Łódź 0:2 Warta Poznań
- Widzew Łódź 0:2 Stal Mielec
Mimo bardzo udanych początków, rezultaty rundy jesiennej były o wiele gorsze. Takie zjawisko nie było zresztą rzadkością w klubie. Widzew często grywał bardzo dobrze na początku kampanii, by w drugiej rundzie mieć wyraźne problemy ze zdobyciem jakichkolwiek punktów. Na taki stan rzeczy zapewne miał wpływ brak ośrodka treningowego. Piłkarze nie mogli ćwiczyć na naturalnej murawie — treningi były przeprowadzane na sztucznej nawierzchni. W taki sposób sytuację opisywał Bartłomiej Pawłowski dla Interii:
„20 któregoś stycznia wróciliśmy z Turcji i do dzisiaj nie przeprowadziliśmy dziesięciu treningów na trawie. Tak jest, jak się nie ma bazy, odbija się to czkawką. (…) Nie mamy też boiska na miejscu. Na sztuczne boisko musieliśmy dojeżdżać 40 minut poza Łódź. To są może małe rzeczy, ale jak się je wszystkie uzbiera, to ma to wpływ na naszą dyspozycję.”

Problem istnieje do dzisiaj. Dopiero w sierpniu tego roku klub zaczął budowę ośrodka treningowego. Gdy zespół wpadł w kryzys, trudno było się z niego pozbierać i pojawiały się obawy o degradację…
Mecz o utrzymanie
W 31. kolejce Widzew grał na wyjeździe z Miedzią Legnica — stawką było utrzymanie. W przypadku zwycięstwa zespół miałby zapewnione utrzymanie. Mecz był wyrównany. Obie drużyny miewały swoje momenty, ale nie przekładały ich na konkrety. Pierwsza połowa nie przyniosła żadnych bramek — w drugiej połowie kluczowe okazały się zmiany. Widzew wpuścił Kristofera Hansena oraz Dominika Kuna. Obaj panowie razem wypracowali zwycięską bramkę! Norweg zgrał główką do Polaka, a ten po efektownym rajdzie umieścił piłkę w siatce… w końcówce tego starcia!
W Łodzi nie było już obaw co do spadku w tamtym sezonie. Pomimo zjazdu formy, punkty z pierwszej rundy dały odpowiedni zapas. Jednak to spotkanie dało bardzo potrzebny spokój na niepewną końcówkę sezonu. Była to… ostatnia zdobycz punktowa Widzewa w tamtych rozgrywkach.
Gwiazdy tamtej drużyny — gdzie są teraz?
Henrich Ravas — Stanowił fundament defensywy w zespole. Wiele wygranych meczów można przypisać jego świetnej dyspozycji na linii. Bramki Widzewa bronił w 63 meczach, a gdy odchodził, kibice uważali, że ma potencjał na niezłą karierę za granicą. Jego przygoda w MLS nie potoczyła się zgodnie z planami i szybko wrócił do Ekstraklasy. Przeszedł do Cracovii — miał swoje momenty i początkowo był podstawowym bramkarzem. Na ten moment ustępuje miejsca w składzie Sebastianowi Madejskiemu.
Bartłomiej Pawłowski — Zawodnik grał wcześniej w Widzewie i wrócił do klubu po odbudowie. Napastnik szybko przypomniał o sobie Ekstraklasie. 10 bramek oraz 4 asysty – takimi statystykami rozkochał w sobie Łódź na nowo. W tamtym momencie mówiło się nawet o jego powołaniu do reprezentacji Polski. Obecnie nadal prezentuje barwy klubu. Niestety w maju 2024 roku zerwał więzadło krzyżowe i przez to wypadł on z solidnej formy. Na tę chwilę jest raczej zawodnikiem rotacyjnym. Dalej jednak czuć jego wpływ w zespole i w tym sezonie dołożył od siebie 2 bramki.

Jordi Sanchez – Hiszpan był bardzo ważną częścią zespołu. Jego transfer w sezonie 2022/2023 miał na celu wzmocnić siłę rażenia. Jordi był solidnym graczem i przez cały pobyt dał 19 bramek łódzkiej drużynie. Kibice mieli jednak mieszane odczucia, bo często w ważnych meczach znikał. Ostatecznie dwa sezonu temu odszedł do japońskiego Hokkaido Consadole Sapporo za kwotę 500 tysięcy euro (wg. Transfermarkt). Widzew po jego odejściu miał lukę na pozycji nr 9. Natomiast Jordi ma spore problemy w nowym klubie i na ten moment nie dostaje nawet szans z ławki.
Widzew nie miał wtedy mocnej kadry pod względem jakości. Za ich zwycięstwami mocniej stały zapał oraz ogromne wsparcie kibiców. Teraz w klubie brakuje nieco tego zapału i poukładanej gry. W tamtym składzie grali zawodnicy blisko związani z klubem i wielu z nich miało coś do udowodnienia. Na ten moment mimo wyższej jakości zespołu, rezultaty są gorsze. Cały zarząd nieskutecznie szuka sposobów na rozwiązanie problemów, ale włodarze zapowiadają kolejne wzmocnienia już zimą.
