Tomas Bobcek — gwiazda Ekstraklasy i nadzieja słowackiej piłki?
Lechia Gdańsk to klub, który na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle pozostałych ekstraklasowych drużyn. Prawie — bo oprócz pięciu ujemnych punktów na początku sezonu, ma w swoich szeregach najlepszego strzelca obecnych rozgrywek najwyższej klasy w Polsce. Tomas Bobček to zawodnik, który ma papiery na grę w znacznie mocniejszym klubie i silniejszej lidze.
Początki kariery i transfer do Polski
Swoją karierę Słowak rozpoczynał w lokalnym Ružomberoku. Tam notował zarówno lepsze, jak i gorsze występy w Fortuna Lidze — słowackim odpowiedniku PKO BP Ekstraklasy. W letnim okienku transferowym w 2023 roku postanowił przenieść się za granicę, konkretnie do Lechii Gdańsk. Nie był to spektakularny awans sportowy, gdyż gdańszczanie sezon wcześniej spadli z Ekstraklasy. Bobček zanotował więc regres, jeśli chodzi o poziom rozgrywek. Transfer był prawdopodobnie konsekwencją przeciętnych liczb napastnika — Słowak nigdy wcześniej nie przekroczył bariery pięciu goli w ligowym sezonie, co nie pozwalało władzom Ružomberoka dłużej cierpliwie czekać na jego przełom.

Dla Lechii sprowadzenie Bobčka było jednym z wielu ruchów transferowych. Piłkarz miał uzupełnić skład po odejściu kilku ważnych zawodników. Mimo to kwota transakcji była wysoka jak na realia 1. ligi — Gdańsk musiał zapłacić słowackiemu klubowi aż 600 tysięcy euro. Od początku liczono, że Bobček wniesie do drużyny regularną bramkostrzelność. Już w swoim drugim meczu zdobył dwa gole przeciwko GKS-owi Katowice. W debiutanckim sezonie na polskich boiskach strzelił 9 bramek, zaliczył 4 asysty, a jego drużyna wywalczyła awans do Ekstraklasy.
Początki na najwyższym poziomie nie były jednak łatwe. W sierpniu 2024 roku doznał kontuzji, przez którą opuścił wszystkie mecze do połowy października. Mimo przerwy nie stracił miejsca w podstawowym składzie. Dla Lechii grał regularnie i do kwietnia 2025 zdobył 7 goli w Ekstraklasie. Później znów doznał urazu… lecz na szczęście nie na długo. Po trzymiesięcznej przerwie wrócił na nowy sezon. Po pierwszych czterech kolejkach miał już… 5 goli i jedną asystę!
Debiut w reprezentacji i forma z kosmosu
W nagrodę za udany początek sezonu otrzymał powołanie do reprezentacji Słowacji. Mecz eliminacji do Mistrzostw Świata przeciwko Niemcom spędził jednak na ławce rezerwowych. Wydawało się, że w jego karierze pojawił się kryzys — od 15 sierpnia do 19 października nie zdobył gola w żadnym oficjalnym meczu. Przełamanie nastąpiło w spotkaniu z Piastem Gliwice, a dobrą formę podtrzymał w meczach z Rakowem oraz w Pucharze Polski przeciwko Puszczy Niepołomice. Trzy mecze z rzędu z golem — to ostatnio rzadkość wśród ekstraklasowych napastników.

8 listopada zdobył dwie bramki w meczu z Widzewem Łódź, zapewniając Lechii zwycięstwo. Gole Bobčka dały drużynie łącznie aż 7 „dodatkowych” punktów — bez nich gdańszczanie mogliby mieć o tyle mniej w ligowej tabeli. Statystyka ta jest oczywiście umowna, ale znakomicie pokazuje wpływ Słowaka na wyniki zespołu.
14 listopada 2025 roku Bobček zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Słowacji w starciu eliminacji MŚ z Irlandią Północną. Wszedł na ostatnie trzy minuty przy stanie 0:0… i strzelił zwycięskiego gola! Słowacy okrzyknęli go bohaterem, ponieważ jego trafienie zapewniło udział w barażach o mundial.
⏱️ 88' – Bobček comes on to make his Slovakia debut
— UEFA EURO (@UEFAEURO) November 17, 2025
⏱️ 90'+1 – Bobček scores the winner
Tomáš Bobček's debut vs Northern Ireland 🤯#WCQ pic.twitter.com/TeSYnOoRcd
Dodatkowo podtrzymało nadzieję na bezpośredni awans, choć ta ostatecznie prysła po dotkliwej porażce z Niemcami w ostatniej kolejce.
Kariera Tomasa Bobčka przyspiesza!
Po przerwie reprezentacyjnej Bobček wraca do Gdańska jako bohater narodowy. Już latem interesowały się nim zagraniczne kluby, a po debiucie w kadrze zainteresowanie tylko wzrosło. Trener Lechii, John Carver, stara się uspokoić kibiców, choć nie wyklucza odejścia Słowaka już zimą.
Obecnie Bobček prowadzi w klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy. Lechia, mimo pięciu ujemnych punktów, traci tylko trzy oczka do bezpiecznego miejsca w tabeli. Kibice mają się czego obawiać — zimą może nadejść bardzo kusząca oferta. Na razie jednak zarówno słowa trenera, jak i deklaracje samego zawodnika wskazują, że zostanie w klubie przynajmniej do końca sezonu. Wiosną będzie też walczył o powołanie na baraże do Mistrzostw Świata w USA, Meksyku i Kanadzie.
