fot. Martyna Kowalska | widzew.com

Runda jesienna sezonu 2025/2026: Widzew Łódź

Łódzki Widzew przystępował do nowego sezonu z nadziejami na krajowy sukces. Latem rekordowa w historii klubu inwestycja na transfery elektryzowała całą piłkarską Polskę. Robert Dobrzycki wywiązał się ze składanych wcześniej obietnic, bowiem szeregi RTS-u wzmocniło aż… 15 zawodników! Ilość nowych graczy nie poszła jednak w parze z formą łódzkiej drużyny – Widzew nie sprostał oczekiwaniom fanatyków, a zakończona już runda jesienna była dla łodzian tragiczna. Po zakończeniu jesiennych zmagań przyszedł czas na wnioski i analizy. Zmiany w klubie, forma, statystyki, transfery, najlepsze i najsłabsze ogniwa. Jak należy ocenić pierwszą odsłonę tej kampanii w wykonaniu Widzewa?

Przygotowania przed sezonem 2025/2026

Za przygotowanie drużyny do nowego sezonu odpowiadał chorwacki trener — Željko Sopić. Klub związał się ze szkoleniowcem już w marcu tego roku, w obliczu niesatysfakcjonujących rezultatów Daniela Myśliwca. Chorwata, pomimo przeciętnych wyników pod koniec zeszłorocznej kampanii ligowej, obdarowano zaufaniem i powierzono mu stery nad drużyną również w tym sezonie.

fot. Martyna Kowalska | widzew.com

W czerwcu Widzew – wzmocniony nowymi zawodnikami – rozpoczął intensywny okres przygotowawczy. Drużyna rozegrała aż sześć spotkań sparingowych, w których czterokrotnie zwyciężyła, a dwukrotnie poniosła porażkę. Widzewiacy rozpoczęli okres przygotowawczy od wpadki, bowiem ulegli 1:2 Odrze Opole. Porażka z rywalem z zaplecza Ekstraklasy była niemałą niespodzianką, jednak cztery kolejne mecze kontrolne to seria zwycięstw: 2:0 w starciu ze Zniczem Pruszków, 2:0 z czeskim Banikiem Ostrawasensacyjne 7:1 przeciwko Jagiellonii Białystok oraz 1:0 z Piastem Gliwice. Napawający optymizmem okres przedsezonowy zakończył się jednak przegraną z wynikiem 0:3 podczas starcia z Miedzią Legnica.

Co ciekawe – brak remisów towarzyszył Widzewowi niemal przez całą rundę, gdyż z 18 rozegranych spotkań zremisowali zaledwie dwa – jest to najniższy wynik w lidze ex aequo z GKS-em Katowice i Rakowem Częstochowa

Rekordowe okno transferowe

Wedle oczekiwań i zapowiedzi właściciela klubu, łódzcy fanatycy byli świadkami absolutnie przełomowego i najbogatszego w historii klubu okna transferowego. Do zespołu trafiło wielu zawodników, którzy na papierze mieli budzić grozę w szeregach rywali. Opinia publiczna była zgodna – Widzew po takich transferach może namieszać w czołówce stawki. Najobficiej wzmocniono pozycję napastnika, która do tej pory wydawała się największą bolączką RTS-u. Do zespołu bez kwoty odstępnego przybyli: ceniony w Ekstraklasie za sprawą występów w GKS-ie Katowice Sebastian Bergier oraz pozyskany z niemieckiego Schalke Pape Meïssa Ba.

fot. Martyna Kowalska | widzew.com

Najgłośniejszym transferem na pozycji nr 9 okazał się jednak reprezentant Szwajcarii, Andi Zeqiri, kupiony z belgijskiego KRC Genk za rekordową w historii klubu kwotę 2 milionów euro!

Widzew zadbał również o nowe twarze na skrzydłach. Do Łodzi trafili: Mariusz Fornalczyk z Korony Kielce za 1,5 miliona euro oraz Samuel Akere z bułgarskiego Botevu Plovdiv za 900 tys. euro. Bez kwoty odstępnego pozyskano również Angela Baene (z Wisły Kraków) oraz Antoniego Klukowskiego (wcześniej Pogoń Szczecin). Drugą linię z w wolnego transferu wzmocnili również Tonio Teklić (z Trabzonsporu) oraz Lindon Selahi (wcześniej HNK Rijeka).

W formacji defensywnej postawiono tylko i wyłącznie na transfery gotówkowe. Stelious Andreou zawitał do Łodzi z belgijskiego R Charleroi SC za 1,3 miliona euro. Ze słonecznej Hiszpanii za 425 tys. euro zakupiono Ricardo Visusa (wcześniej Real Betis), natomiast z kosowskiego FC Prishtina za kwotę 250 tys. euro sięgnięto po Diona Gallapeniego. Z kolei udany okres wypożyczenia w poprzedniej kampanii został zwieńczony wykupieniem Petera Therkildsena ze szwedzkiego Djurgaden za 100 tys. euro.

W obliczu niezadowalającej postawy między słupkami Rafała Gikiewicza – który ostatecznie opuścił klub – nie obyło się bez wzmocnień w bramce. Za 300 tys. euro zakupiono Macieja Kikolskiego Legii Warszawa, a za 500 tys. euro ściągnięto Veljko Ilicia z serbskiego FK TSC Backa Topola.

Duża ilość transferów przychodzących, naturalnie poskutkowała sporą ilość odejść z zespołu. Za sprawą transferów gotówkowych Łódź opuścili: Kreshnik Hajrizi (FC Sion) za 250 tys., Ivan Krajcirik (Slovan Liberec) za 50 tys. oraz Dawid Tkacz (Górnik Łęczna) za 20 tys. euro. Natomiast wraz z końcem kontraktu Łódź opuścili: Jakub Sypek (Zagłębie Lubin), Juan Ibiza (Buriram United), Jakub Łukowski (GKS Katowice), Sebastian Kerk (Arka Gdynia), Luis Silva (Anorthosis), Hilary Gong (Spartak Trnava), Noah Diliberto (Francs Borains) oraz Hubert Sobol (NK Lokomotiva).

W trakcie sezonu Rafał Gikiewicz rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron i przeniósł się do Zagłębia Lubin. Wypożyczeni zostali: Paweł Kwiatkowski (Stal Mielec), Nikodem Stachowicz (Sokół Kleczew) oraz Kajetan Radomski (Stal Stalowa Wola). Swoją przygodę w Widzewie zakończył również niegdyś kluczowy zawodnik Fabio Nunes, który po rozwiązaniu kontraktu do tej pory pozostaje bez klubu. Z kolei Lubomir Tupta oraz Said Hamulić po zakończonych wypożyczeniach powrócili do swoich klubów. 

Solidne wejście w sezon 2025/2026

Widzew rozpoczął sezon od skromnego, lecz w pełni zasłużonego zwycięstwa. RTS inaugurował tegoroczne zmagania domowym spotkaniem z Zagłębiem Lubin. Widzewiacy dominowali, kreując sobie znacznie więcej dogodnych sytuacji niż rywale. Mecz w 40. minucie zamknęło fe-no-me-nal-ne trafienie Juljana Shehu! 

W drugiej części spotkania, pomimo sytuacji z obu stron, kibice zgromadzeni w Sercu Łodzi nie zobaczyli już żadnej bramki. W 2. kolejce Widzewiaków czekał wyjazd do Białegostoku na mecz z Jagiellonią, która w pierwszej serii spotkań sensacyjnie uległa beniaminkowi z Niecieczy aż… 0:4! Widzew podobnie jak w spotkaniu z Zagłębiem dominował i kreował dogodniejsze sytuacje, jednak… tym razem nie wystarczyło to nawet na remis. Po dwóch błędach Rafała Gikiewicza podopieczni Adriana Siemieńca odwrócili losy spotkania w samej końcówce, trafiając do siatki w 91. oraz 93. minucie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2, a Widzew powrócił do Łodzi bez puntków. 6 dni później podopieczni Sopicia podejmowali na własnym stadionie GKS Katowice. Widzewiacy nie byli dla swoich przeciwników nad wyraz gościnni. Po raz kolejny byli stroną dominującą w spotkaniu, a mecz zakończył się wynikiem 3:0.

Kryzys i wyniki w kratkę

9 sierpnia Widzew przed własną publicznością podejmował Wisłę Płock. Beniaminek, który zaliczył dobre wejście w sezon, zdecydowanie nie zamierzał podarować gospodarzom łatwych punktów. Widzew znacznie dłużej utrzymywał się przy piłce i kreował więcej sytuacji, jednak ogromna nieskuteczność w obrębie pola karnego poskutkowała brakiem trzech punktów. Finalnie mecz zwieńczył się podziałem punktów po wyniku 1:1.

fot. Wojciech Czarnociński | widzew.com

W 5. kolejce podopieczni Sopicia pojechali do Krakowa, na mecz z bardzo dobrze dysponowaną Cracovią. Podopieczni Luki Elsnera potwierdzili swoją wysoką dyspozycję, pokonując łódzki klub 1:0. 22 sierpnia, ku zaskoczeniu wielu odbył się ostatni mecz Željko Sopicia w roli trenera Widzewa Łódź. Do Łodzi przybyli wówczas Portowcy, którzy podobnie jak Widzewiacy nie najlepiej rozpoczęli tegoroczne zmagania. Spotkanie to było bardzo wyrównane, a kluczowy wpływ na losy meczu okazała się mieć czerwona kartka Sebastiana Bergiera z 66. minuty starcia. Pogoń wykorzystała grę w przewadze już 20 minut później – zwycięska dla Portowców bramkę zdobył Adrian Przyborek – a mecz zakończył się wynikiem 1:2. Dorobek 7 punktów po sześciu seriach gier nie przekonywał włodarzy Widzewa, a porażka z Pogonią okazała się „gwoździem do trumny” Željko Sopicia.

Kontynuacja przeciętnej gry i bardzo krótka kadencja Patryka Czubaka

Z racji braku czasu włodarze łódzkiego zespołu zdecydowali się nie kombinować w kwestii wyboru nowego szkoleniowca – kredytem zaufania obdarzono asystenta chorwackiego szkoleniowca – Patryka Czubaka. Nowy-stary trener nie debiutował na ławce trenerskiej Widzewa, bowiem miał on już swoją szansę w lutym tego roku, jeszcze przed przyjściem do klubu Sopicia.

fot. Widzew Łódź | widzew.com

W 7. kolejce Widzew już pod wodzą Czubaka wybierał się do Poznania na wyjazdowe spotkanie z Lechem. Mimo ogromnych starań i odważnego stylu gry, łodzianie musieli uznać wyższość mistrzów Polski. Mecz zwieńczył się zwycięstwem Lecha 2:1. Po niechlubnej serii czterech meczów bez zwycięstwa Widzewiacy w końcu zdobyli trzy punkty. Do Łodzi przybyła Arka, a gospodarze nie byli gościnni dla beniaminka z północy. Widzew odniósł pewne zwycięstwo 2:0, przełamując zwycięska niemoc. Niestety tydzień później przyszedł czas na kolejną porażkę. Widzewiacy udali się do Zabrza na mecz z Górnikiem. Spotkanie z pewnością było widowiskowe dla kibicowskiego oka, gdyż padło w nim aż 5 bramek! Mimo wszystko goście ulegli świetnie dysponowanemu Górnikowi 3:2 i po raz czwarty z rzędu wrócili z wyjazdowego meczu bez punktów.

Trzy dni później przyszedł czas na pierwsze spotkanie rozgrywane w ramach Pucharu Polski. Rozgrywki te już przed sezonem były określane jako bardzo ważne dla łódzkiej drużyny, bo wygranie Pucharu Polski wiąże się z udziałem w eliminacjach do Ligi Europy – na czym Widzewowi zależało chyba najbardziej. Podopieczni Czubaka pojechali do Niecieczy, aby walczyć o awans do kolejnej rundy. Mecz dostarczył fanatykom ogromnej dawki emocji, a bohaterem Widzewa nie po raz pierwszy okazał się Juljan Shehu. Doskonale dysponowany Albańczyk w 91. minucie wyrównał stan spotkania na 2:2, doprowadzając tym samym do dogrywki. Ostatecznie w serii jedenastek lepszy okazał się Widzew, co przypieczętowało awans do kolejnej rundy.

W 9. kolejce Widzewiacy podejmowali u siebie Raków Częstochowa. Sam mecz nie był nad wyraz emocjonujący, jednak dominującą stroną byli podopieczni Marka Papszuna. Regularne ataki w drugiej części spotkania, zaowocowały w 93. minucie. Lamine Diaby-Fadiga zdobył bramkę, która ustaliła wynik spotkania na 0:1. Tydzień później wyjazdowe spotkanie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza okazało się ostatnim dla Patryka Czubaka w roli trenera Widzewa. Pomimo efektownego zwycięstwa 2:4 decyzja zarządu zapadła – zwolnienie Polaka i podpisanie kontraktu z nowym, zagranicznym szkoleniowcem .

Zatrudnienie Igora Jovicevicia

Widzew ponownie postawił na chorwacką myśl szkoleniową. Trzecim już w tym sezonie wyborem na ławce trenerskiej został doświadczony Igor Jovicević. Nowy szkoleniowiec zadebiutował 17 października w domowym spotkaniu z Radomiakiem.

fot. Martyna Kowalska | widzew.com

Mecz ten był istną wymianą ciosów z obu stron. Zarówno goście, jak i gospodarze regularnie atakowali bramkę rywala, a starcie wręcz obfitowało w groźne sytuacje i bramki. Chorwacki szkoleniowiec zaliczył jednak udany debiut, bowiem to Widzew wyszedł zwycięsko z tej batalii, wygrywając 3:2. W 13. kolejce zmagań Widzewiacy udali się do Lublina na wyjazdowe spotkanie z Motorem. Podopieczni Igora Jovicevicia nie zostali najlepiej ugoszczeni. Motor odniósł pewne zwycięstwo 3:0 – tym samym Widzew nadal nie przełamał swojej wyjazdowej niemocy w lidze.

Widzewiaków po kompromitującej porażce w Lublinie czekało domowe starcie z Zagłębiem Lubin w Pucharze Polski. Podobnie jak w przypadku spotkanie z Termaliką fanatycy nie doczekali się rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie gry. W 112. minucie do rzutu wolnego podszedł kapitan zespołu Bartłomiej Pawłowski. Uderzył z odległości blisko 30 metrów, a fatalny błąd popełnił były golkiper Widzewa – Rafał Gikiewicz, który właściwie podarował Widzewiakom awans do kolejnej rundy. 2 listopada Widzew mierzył się u siebie z pogrążoną w kryzysie Legią Warszawa. Bardzo wyrównane spotkanie idealnie odzwierciedlała tablica wyników po końcowym gwizdku. Mecz zakończył się remisem 1:1. 

Kontynuacja słabych rezultatów i zwolnienie dyrektora sportowego

W 15. kolejce Widzew pojechał do Gdańska, aby zmierzyć się z tamtejszą Lechią. Widzewiacy ponownie nie wywieźli choćby jednego punktu z wyjazdowego spotkania, bowiem mecz zakończył się wynikiem 2:1. Spotkanie z Lechitami było ostatnim wyzwaniem dla RTS-u przed nadchodzącą przerwą reprezentacyjną, podczas której wewnątrz klubu sporo się wydarzyło.

fot. Martyna Kowalska | widzew.com

12 listopada rozwiązana została umowa z dyrektorem sportowym Mindaugasem Nikoličiusem oraz dyrektorem do spraw rekrutacji Igorem Ceriną. Obaj panowie w dużej mierze odpowiedzialni byli za letnie wzmocnienia Widzewa. Po dwutygodniowej przerwie przyszedł czas na domowe spotkanie z dobrze dysponowaną Koroną Kielce. Kielczanie absolutnie zdominowali gospodarzy, którzy odnieśli bolesną porażkę z rezultatem 1:3

Pięć dni po blamażu ze Scyzorami przyszedł czas na wyjazdowe spotkanie z Piastem Gliwice – co ciekawe – prowadzonym przez byłego szkoleniowca Widzewa, Daniela Myśliwca. Zaskakujący może być fakt, że triumf 0:2 w potyczce z gliwiczanami okazał się pierwszym i… jedynym wyjazdowym zwycięstwem Widzewiaków w tej rundzie.

Awans do ćwierćfinału Pucharu Polski i ostatnie spotkanie rundy jesiennej

2 grudnia RTS udał się do Szczecina, aby walczyć z Portowcami o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Widzewiacy ustalili wynik spotkania już w 35. minucie, a do siatki trafił Andi Zeqiri. Co prawda kibice byli trzymani w niepewności do ostatnich minut spotkania, gdyż Pogoń w 91. minucie strzeliła bramkę kontaktową, która jednak po analizie VAR nie została uznana. Widzew rozegrał bardzo dobre spotkanie i mógł cieszyć się z awansu do kolejnego etapu.

Cztery dni później Widzewiacy rozegrali ostatnie spotkanie w tym roku. Już po raz trzeci w tej rundzie (licząc spotkanie pucharowe) mierzyli się z Zagłębiem Lubin, lecz po raz pierwszy zagrali z ekipą Leszka Ojrzyńskiego na wyjeździe. Zawodnicy Widzewa pokazali, że wyjazdowe zwycięstwo z Piastem było wyjątkiem od reguły i… ponownie przegrali na boisku rywala. Tym razem jednak porażka mogła boleć podwójnie, bowiem Jesus Diaz trafił do siatki w ostatniej akcji meczu. Kolumbijczyk bardzo mocnym uderzeniem z woleja wprawił w euforię fanatyków Miedziowych zasiadających na trybunach. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1.

Analiza formy: kto błyszczał, a kto zawodził?

Widzew zakończył rundę jesienną na 15. miejscu w tabeli z dorobkiem 20 punktów – znacznie poniżej oczekiwań. Przypomnijmy, że na wzmocnienia latem przeznaczono niemal 8 milionów euro! Drużyna zwyciężyła 6 spotkań, zremisowała dwa, przegrała aż 10, a jej bilans bramkowy wynosi 26:28. 

Przeciętna defensywa

Widzew nie bez przyczyny stracił aż 28 bramek. O dziwo za ten stan rzeczy nie do końca można obwiniać obrońców. Solidną jesień rozegrał sprowadzony z Realu Betis Ricardo Visus. Hiszpan wystąpił w 16 spotkaniach, w których nie tylko poprawnie wypełniał swoje zadania defensywne, ale też w dużej mierze odpowiadał za wyprowadzenie ataków Widzewa. Wykonał aż 354 podania do przodu, co plasuje go na czwartym miejscu pod tym względem w całej lidze. Minimalnie słabszą jesień rozegrał Dion Gallapeni. Kosowianin w 10 występach zdobył bramkę, a co ciekawe – jest trzecim najskuteczniejszym defensorem w statystyce odbioru piłki na mecz w lidze (średnio 2.10). Na pochwałę zasługuje również Marcel Krajewski, który godnie zastąpił, a finalnie wręcz wygryzł ze składu zmagającego się z kłopotami zdrowotnymi Petera Therkildsena. 

fot. Martyna Kowalska | widzew.com

Krajewski w 13 spotkaniach zanotował 2 asysty i jesień może uznać za naprawdę udaną. Therkildsen pomimo zaledwie 8 występów zdobył bramkę, zanotował dwie asysty i nawet w obliczu rundy przyćmionej urazami, gdy już był na boisku, stawał na wysokości zadania i nie zawodził nawet grając na niestandardowej dla niego pozycji — lewej obronie. Tego samego nie można jednak powiedzieć o Steliosie AndreouMateuszu Żyro czy Samuelu Kozlovwskym – cała trójka grała znacznie poniżej oczekiwań. Podobnie było w przypadku bramkarzy. Tragiczny początek sezonu zaliczył Rafał Gikiewicz, co zresztą poskutkowało jego odejściem z zespołu. Sprowadzeni latem Veljko Ilić i Maciej Kikolski również nie zachwycali między słupkami. Serbski bramkarz w 7 spotkaniach stracił 12 goli, zachował zaledwie jedno czyste konto i zanotował około 61% skuteczności interwencji. W przypadku Polaka było niewiele lepiej. Kikolski w 9 meczach stracił 13 bramek, zachował dwa czyste konta, a jego skuteczność interwencji wynosiła średnio zaledwie 63%. 

Druga linia nie zawiodła

Z pomocników z pewnością należy wyróżnić Juljana Shehu. Albańczyk był po prostu fenomenalny i ciężko aktualnie wyobrazić sobie Widzew bez niego w składzie. W 17 spotkaniach zdobył 4 bramki oraz zanotował 3 asysty. Może te statystyki nie brzmią zbyt imponująco, jednak wkład albańskiego pomocnika w grę Widzewa jest nieoceniony. Shehu nie tylko kreuje sytuacje ofensywne, uderza z dystansu, doskonale dogrywa swoim kolegą, ale dodatkowo bardzo ciężko pracuje w defensywie. Albańczyk jest liderem w statystyce wygranych pojedynków (120) oraz plasuje się na piątym miejscu w klasyfikacji najlepszych dryblerów (28 udanych dryblingów). Równie znakomitą rundę ma za sobą Fran Alvarez. Hiszpan 17 razy wybierając na murawę, pięć razy trafiał do siatki oraz zanotował trzy ostatnie podania. Ofensywny pomocnik jest motorem napędowym ataków Widzewa. Pochwalić należy jeszcze Lindona Selahiego, który w 13 potyczkach zdobył tylko jedną bramkę, lecz również był bardzo ważnym elementem drugiej linii łodzian.

Zdecydowanie poniżej oczekiwań grali z kolei Tonio Teklić oraz Szymon Czyż. Chorwat nie zaimponował na boiskach Ekstraklasy – w 8 meczach nie miał bezpośredniego udziału przy bramce i prezentował się co najwyżej przeciętnie. To samo można powiedzieć o Polaku, który w 18 spotkaniach nie podbił serc kibiców. Kibice klubu niejednokrotnie krytykowali trenerów, którzy stawiali na Czyża kosztem Lindona Selahiego.

Ofensywa grająca w kratkę

Z formacji ofensywnej największe laury należą się Sebastianowi Bergierowi. Polski napastnik w 15 spotkaniach zdobył 9 bramek, co czyni go najlepszym strzelcem Widzewa i jednym z najskuteczniejszych w całej lidze.

fot. Martyna Kowalska | widzew.com

Ze znacznie słabszej strony zaprezentował się bohater rekordowej w historii Widzewa transakcji — Andi Zeqiri. Szwajcar w 11 spotkaniach ligowych trafił do siatki tylko raz, a jego długa przerwa od gry w piłkę przed przejściem do łódzkiego klubu, widoczna była gołym okiem. Trzeba jednak przyznać, że pomimo nie dużej ilości minut, Zeqiri z upływem czasu wyglądał coraz lepiej, a nie tak dawno zdobył nawet bardzo ważną bramkę w pucharowym starciu z Pogonią. Nie skreślałbym jeszcze szwajcarskiego napastnika i nie będę zdziwiony, jeśli na wiosnę zobaczymy go w znacznie lepszej dyspozycji. 

Kompletnie zbędnym na przestrzeni czasu transferem okazał się jednak Pape Meissa Ba. Senegalczyk nie dostaje wielu szans, co przy doskonałej formie Bergiera i coraz lepszej dyspozycji Zeqiriego jest zrozumiałe.

Z piłkarzy ofensywnych należy jeszcze wyróżnić Angela Baene. Hiszpan po transferze bardzo dobrze odnalazł się w Ekstraklasowych warunkach. W 18 meczach zdobył bramkę oraz zanotował asystę, pokazując przy tym swoją szybkość i doskonały drybling. Ogromnym oczekiwaniom nie sprostali jednak Mariusz Fornalczyk oraz Samuel Akere. Były filar Korony Kielce w 18 występach zanotował tylko jedną asystę, a jego skuteczność i decyzje, które podejmował na boisku, pozostawiały wiele do życzenia. Aż nadto widoczne jest u Polaka czyste przemotywowanie i flustracja. Natomiast Nigeryjczyk w 15 meczach zaliczył po bramce i asyście, lecz jego rola w drużynie na przestrzeni sezonu znacznie spadła. Stracił miejsce w podstawowym składzie na poczet Baeny i coraz rzadziej zaczął pojawiać się na boisku.

Czy Widzew należy skreślić z walki o najwyższe cele?

Widzew na długo przed otwarciem zimowego okna transferowego pokazuje, że zamierza kontynuować ofensywę transferową. Do zespołu dołączył już błyszczący w lidze norweskiej Christopher Cheng, coraz głośniej mówi się o kolejnych rychłych wzmocnieniach. Warto też zaznaczyć, że aktualnie Widzew do liderującej Wisły Płock traci zaledwie… 10 punktów. To tylko pokazuje, jak bardzo wyrównana jest nasza liga w tym sezonie i że tak właściwie żadnej drużyny nie można spisać jeszcze na straty. Nie zmienia to jednak faktu, że Widzew musi solidnie przepracować zimową przerwę i na wiosnę zacząć regularniej punktować – przede wszystkim w spotkaniach wyjazdowych.

Wspieraj nas - udostępnij!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *