fot. Aleksander Majewski | PolskaGola.Info

Runda jesienna sezonu 2025/2026: Lechia Gdańsk

Dla Biało-Zielonych ten sezon zapowiadał się na niezwykle trudny już przed pierwszym gwizdkiem. Kiepska organizacja i problemy z płynnością finansową w klubie przysporzyły Lechii problemów. Za błędy popełnione w minionej kampanii, tę obecną rozpoczynali z 5 ujemnymi punktami na koncie. Gdański zespół wielokrotnie udowadniał, że potrafi grać w piłkę i zdobywać wiele bramek. Z najgorszą defensywą w lidze ciężko jednak było wykaraskać się ze strefy spadkowej. Jak należy podsumować rundę jesienną w wykonaniu Lechii Gdańsk?

Przygotowania Lechii do sezonu 2025/2026

Gdańszczanie poprzednie rozgrywki PKO BP Ekstraklasy zakończyli na 14. miejscu. Pod względem traconych bramek gorzej od nich spisywała się jedynie… najsłabsza w lidze Puszcza Niepołomice. Z kolei dzięki znacznie lepszej postawie w ofensywie — Lechia zakończyła sezon z bezpieczną przewagą 6 oczek nad strefą spadkową. Biało-Zieloni jednak już maju byli świadomi, że w kolejnym rozdaniu będą mierzyć się z mianem głównego kandydata do spadku.

Za zaległości finansowe i nieprawidłowości formalne, stwierdzone w poprzednim sezonie Ekstraklasy, klub został ukarany deficytem 5 punktów oraz zakazem transferowym. Włodarze naturalnie próbowali odwołać się od „wyroku”. Wywalczyli jedynie uwolnienie Lechii od embarga transferowego — czyli od konieczności uzyskania zgody PZPN-u na kontraktowanie nowych zawodników.

fot. Aleksander Majewski | PolskaGola.Info

Piłkarze przygotowywali się do trudów nowej kampanii w sparingach z GKS-em Tychy, Olimpią Grudziądz, Motorem Lublin, Olimpią Elbląg oraz zaprzyjaźnioną Chojniczanką Chojnice. W konfrontacji z ligowym rywalem ponieśli porażkę 5:3. Z resztą niżej notowanych zespołów odnosili same zwycięstwa i to każdorazowo z przewagą minimum 2 goli. Potwierdzało to jedynie to, co było jasne już wcześniej — zespół z Gdańska dysponuje dobrą siłą rażenia. Nie budowało to jednak uzasadnionego przekonania, że gra w obronie ulegnie znacznej poprawie. A terminarz dla Lechistów nie zapowiadał się nadto łaskawie…

Transfery na 80-lecie Lechii Gdańsk

Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy latem kadra Biało-Zielonych uległa wzmocnieniu czy osłabieniu. Niemniej jednak w zespole dokonano pewnych zmian. Efekt? W minionej kampanii Lechia po 16 kolejkach miała na koncie 11 punktów, w obecnej 14, a gdyby nie kara z odjęciem punktów — miałaby ich 19. Progres jest widoczny, ale jak konkretnie zmieniła się drużyna w tym czasie?

Z końcem czerwca do ligowych rywali (po wygaśnięciu kontraktów) odeszło dwóch kluczowych zawodników — Dominik Piła oraz Maksym Khlan. Odeszli także piłkarze o znacznie mniejszym statusie: zakończyło się wypożyczenie Loup-Diwana Gueho, Andrei Chindriș został wolnym zawodnikiem, a Louis D’Arrigo wrócił w rodzinne strony, zasilając australijskie Melbourne Victory.

fot. Aleksander Majewski | PolskaGola.Info

Lechia wzmocnienia budowała głównie na kontraktowaniu piłkarzy bez kwoty odstępnego oraz wypożyczeniach. Dwa gotówkowe transfery miały miejsce przy wyciąganiu zawodników Zagłębia Lubin. Bartłomiej Kłudka wzmocnił zespół za bliżej nieokreśloną kwotę, a za Dawida Kurminowskiego zapłacono Miedziowym 500 tys. euro.

Z krajowego podwórka pozyskano jeszcze Alvisa Jaunzemsa (Stal Mielec) oraz Mateja Rodina (Raków Częstochowa) – obu bez kwoty odstępnego. Podobnie jak w przypadku Matusa Vojtko (Slovan Bratislava) i Kyrylo Pashko (Dynamo Kijów). Pashko to nie jedyny efekt współpracy z klubem zza wschodniej granicy — wypożyczono stamtąd także Maksyma Dyachuka. Na zasadzie wypożyczeń sprowadzono także Mohameda Awad Alla (Al-Ain), Aleksandara Cirkovica (Ferencvárosi TC), a w obliczu kontuzji Bohdana Sarnawskyja, konkurentem Szymona Weiraucha został Alex Paulsen (AFC Bournemouth).

Trudny początek rundy jesiennej

Dla Gdańszczan terminarz rozgrywek 2025/2026 rozpoczął się od „ciężarów”. Już w pierwszej kolejce czekał ich wyjazd do Zabrza (przegrana z Górnikiem 2:1), a w kolejnej mieli gościć u siebie aktualnego mistrza kraju. Mecz z Lechem Poznań był jednak świetnym, wyrównanym widowiskiem. Tomas Bobcek ustrzelił wówczas hat-tricka. W obliczu słabej dyspozycji jego kolegów z defensywy — nawet mimo wybronionego wcześniej przez Weirachua karnego — nie wystarczyło to, by choćby podzielić się punktami. Kolejorz wyszedł z tamtego starcia zwycięsko z wynikiem 3:4.

fot. Motor Lublin (Accredito.com)

Pierwszy punkt Lechistom udało wywalczyć się w 3. kolejce podczas wyjazdowego spotkania z rozpędzoną Cracovią. Ekipa z Krakowa przejechała się po Lechu (1:4), później ograła u siebie Termalikę (2:0), by pierwsze punkty stracić właśnie w konfrontacji z Lechią (2:2). Kolejnym sprawdzianem miał być otwarty i efektowny mecz z Motorem Lublin. Biało-Zieloni wyszli wówczas na prowadzenie już w 3. minucie, by później dwukrotnie gonić wynik i doprowadzać do wyrównania. Ostatecznie stanęło na remisie – 3:3.

Najlepsze widowisko 5. kolejki Ekstraklasy miało miejsce w Lubinie, gdzie Zagłębie triumfowało nad Lechią aż 6:2. Właśnie po tamtym spotkaniu opisywałem fatalne wejście Gdańszczan w obecną kampanię. Alarmowałem: „Lechia Gdańsk z taką grą nie utrzyma się w lidze”. Mimo widowiskowego stylu gry i zdobywaniu średnio ponad 2 goli na mecz, w 5 kolejkach sama straciła ich… aż 17.

Wygrane derby i seria zwycięstw

24 sierpnia Lechia podejmowała u siebie odwiecznego rywala — beniaminka z Gdyni. Choć gospodarze naciskali z dużym animuszem, pierwszy i jedyny gol padł dopiero w 85. minucie. Bohaterem derbów został wpuszczony na boisko kwadrans wcześniej Dawid Kurminowski. Skromne zwycięstwo 1:0 nad Arką Gdynia było pierwszym kompletem punktów w tym sezonie, a Lechia po 6 rozegranych spotkaniach w końcu odrobiła ujemne punkty i „wyszła na zero”.

Zaraz po przełamaniu Lechistom przyszło zmierzyć się w Białymstoku z Jagiellonią. Mimo wyrównanej gry górą byli podopieczni Adriana Siemieńca, zwyciężając 2:0. Lechia po raz pierwszy w tym sezonie schodziła z boiska bez zdobyczy bramkowej.

Po tamtej porażce nadeszła jednak seria zwycięstw. W ramach 8. kolejki w Gdańsku zagościł GKS Katowice, który musiał uznać wyższość gospodarzy. Biało-Zieloni wywalczyli swojego drugie ligowe zwycięstwo (2:0), ponownie zresztą z zachowaniem czystego konta. Kolejne 3 punkty zainkasowali w Szczecinie, mierząc się z tamtejszą Pogonią. Ciężko nazwać tamto starcie zwykłym meczem — to była istna wymiana ognia!

fot. Mateusz Litra | PolskaGola.Info

Gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Przy korzystnym rezultacie 2:1 schodzili nawet na przerwę — ale przyjezdnym dwukrotnie także udało się doprowadzić do wyrównania. W 68. minucie — już przy wyniku 2:2 — Rifet Kapić nie wykorzystał rzutu karnego. Szczęście uśmiechnęło się do Gdańszczan jednak niespełna dziesięć minut później. Danijel Loncar sprezentował rywalom bramkę samobójczą, a w doliczonym czasie gry na 2:4 poprawił jeszcze Sezonienko. Portowcy zdołali ponownie pokonać Paulsena na sekundy przed końcowym gwizdkiem, ale wykorzystany rzut karny przez Fredrika Ulvestada nie zdołał już odebrać zwycięstwa ekipie gości.

Lechiści triumfowali także w pierwszym starciu w ramach Pucharu Polski. Mierząc się z beniaminkiem Betclic 1. Ligi, Pogonią Grodzisk Mazowiecki, wygrali skromnie 0:1 po trafieniu Aleksandara Cirkovica.

Bolesna lekcja od Korony i wyniki w kratkę

Podopieczni Johna Carvera zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię przy okazji wizyty w Kielcach. Tamtejsza Korona, która spisuje się naprawdę nieźle, pewnie zwyciężyła nad Lechią, pokonując ich 3:0. Choć statystyki z tamtego meczu mogą budować wyobrażenie dość wyrównanego spotkania, Biało-Zielonym kompletnie nic nie wychodziło, a od 79. minuty — po czerwonej kartce dla Kałahura — dogrywali mecz w dziesiątkę. W 10. kolejce Lechia zremisowała 1:1 z Wisłą Płock. Rewelacyjny beniaminek ograł już wcześniej m.in. Legię czy Raków (i to w Częstochowie). Podział punktów za sprawą bramki zdobytej przez Kacpra Sezonienko nie był wcale rozczarowującym wynikiem. Warto podkreślić, że Nafciarze wiodą prym w kwestii gry defensywnej — w pierwszych 15 spotkaniach stracili raptem 11 bramek.

Swój czwarty komplet punktów Lechiści wywalczyli w Gliwicach. Pod koniec pierwszej połowy goście otworzyli wynik spotkania za sprawą trafienia Ivana Zhelizko. Zaraz po zmianie stron dla Piasta strzelił z kolei German Barkovskiy. Po osiągnięciu wyrównania wszystko wskazywało na to, że obie drużyny rozejdą się ze zdobyczą jednego punktu. Bohaterem Lechii został jednak Tomas Bobcek, który gola na wagę zwycięstwa ustrzelił w… piątej minucie doliczonego czasu!

fot. Jakub Ziemianin | rakow.com

Biało-Zieloni doznali rozczarowania tydzień później. W roli gości podejmowali Raków Częstochowa, a po 33 minutach gry na tablicy widniał już wynik 1:1. Co więcej — w 37. minucie z boiska został usunięty Karol Struski, a podopieczni Marka Papszuna znaleźli się w trudnym położeniu, z czego… Lechia nie potrafiła jednak skorzystać. Tomasz Pieńko ustalił wynik spotkania na 2:1 niepełny kwadrans przed końcem regulaminowego czasu. Mimo gry w przewadze, Lechii nie udało się już odpowiedzieć.

Obiecująca końcówka rundy jesiennej

Zamykając swoje październikowe zmagania, Gdańszczanie wywalczyli awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Ich rywalem była Puszcza Niepołomice, a po upływie regulaminowego czasu gry na tablicy widniał remisowy rezultat 1:1. Rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w dogrywce — najpierw rzut karny wykorzystał Tomas Bobcek, a trafienie na 1:3 dołożył w ostatniej chwili Aleksandar Cirkovic.

W 14. kolejce Ekstraklasy Lechiści gościli u siebie Radomiaka Radom. Debiut nowego szkoleniowca Zielonych — Gonçalo Feio — owocował pierwszym wyjazdowym zwycięstwem Radomiaka w tej kampanii. Jego podopieczni prowadzili dwiema bramkami aż do końca regulaminowego czasu. Gol na 1:2 autorstwa Viunnyka w doliczonym czasie gry, był jedynie trafieniem honorowym. Po tej wpadce Lechia rozpoczęła jednak kolejną całkiem udaną serię gier…

Następnymi gośćmi na Polsat Plus Arenie Gdańsk byli piłkarze Widzewa Łódź. Gospodarze zagrali naprawdę równy i dobry mecz, a zwieńczeniem ich przewagi był dublet, który ustrzelił… oczywiście Tomas Bobcek. Choć wynik otworzyli przyjezdni — po bramce Sebastiana Bergiera — ostatecznie musieli uznać wyższość Biało-Zielonych, którzy z wynikiem 2:1 wywalczyli swoje piąte ligowe zwycięstwo. Później na Lechię czekał kolejny ważny sprawdzian — pojedynek z Legią w Warszawie. Gospodarze w tej konfrontacji wyglądali bardzo kiepsko i gonili wynik w drugiej połowie. Dotychczasowy remis 1:1 w 77. minucie goście z Gdańska zamienili na prowadzenie. Ważne zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, lecz Legionistom skórę uratował młody Wojciech Urbański. Mimo wyraźnej przewagi przyjezdnych, po jego trafieniu w doliczonym czasie, starcie zakończyło się remisem 2:2.

fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

W ramach 17. ligowej kolejki Lechia Gdańsk rozgromiła 5:1 Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Gospodarze totalnie zdominowali ekipę beniaminka i odnieśli najwyższe dotychczas zwycięstwo. Biało-Zieloni uzyskali bardzo wysoki współczynnik xG (3.00), oddając 10 celnych strzałów na bramkę Chovana. Był to bez wątpienia najlepszy mecz gospodarzy w tym sezonie. Wskoczyli po nim na 16. pozycję w lidze i postawili duży krok w kierunku opuszczenia strefy spadkowej.

Przed końcem roku Lechii pozostało rozegrać dwa mecze z rzędu z Górnikiem Zabrze. Wynik pierwszego z nich zakończył udział Biało-Zielonych w rozgrywkach Pucharu Polski — Zabrzanie ograli ich 1:3. Gol na 1:2 autorstwa Dawida Kurminowskiego było zaledwie trafieniem honorowym. W meczu, choć ten wyglądał na dość wyrównane widowisko, znacznie lepszą skutecznością wykazali się goście. Rewanż pomiędzy dwoma ekipami miał miejsce już… zaledwie 3 dni później.

Przed zimową rozłąką piłkarze Lechii postanowili sprezentować swoim kibicom fenomenalne widowisko! Lwy Północy odegrali się na Górnikach za inauguracyjną porażkę w lidze i odpadnięcie z Pucharu Polski! Gospodarze wygrali aż… 5:2! W tym spotkaniu było absolutnie wszystko – emocje, walka, determinacja i ogrom bramek! Zaraz po tym spotkaniu Biało-Zieloni wskoczyli na 10. pozycję w Ekstraklasie, a po rozegraniu wszystkich pozostałych spotkań przez ligowych rywali – prawdopodobnie zakończą ten rok poza strefą spadkową.

Analiza formy: kto błyszczy, a kto zawodzi?

Biało-Zieloni kończą ten rok z bilansem: 7 zwycięstw, 4 remisów i 7 porażek, oraz stosunkiem bramkowym: 37:37. Ilość straconych bramek z pewnością mogłaby być mniejsza, gdyby nie kiepska forma obu bramkarzy — ogólna skuteczność interwencji Weirachua i Paulsena waha się między 50% a 60%.

fot. Aleksander Majewski | PolskaGola.Info

W sferze defensywnej nadal brakuje zawodników, którzy wyróżnialiby się szczególnie wysoką dyspozycją. Zwykle bywają to przebłyski, a nie solidna, równa forma. Z tego schematu wyłamuje się jedynie Matej Rodin, który istotnie jest w całkiem dobrej formie. Co więcej – sam nieustannie wpływa na poprawę gry całej linii defensywnej. Kałahur i kontuzjowany Jaunzems totalnie zawodzili. Olsson mocno stracił na znaczeniu w hierarchii Johna Carvera, podobnie jak Bujar Pllana. Matus Vojtko miał fatalny początek, ale z czasem poprawił swoją grę i potrafi błysnąć, dając choćby coś extra w ofensywie. To typ zawodnika, który ma znacznie więcej do zaoferowania w grze do przodu, niż defensywie. Maksym Dyachuk naprawdę dobre występy przeplata gorszymi i mimo ważnej roli w zespole, z pewnością nie prezentuje przewidywalnej formy. Niezłe wejście w nowy zespół ma także Bartłomiej Kłudka, ale gry Lechii w znaczącym stopniu nie odmienił.

Im dalej od pozycji bramkarza, tym nieco lepsze laurki można wystawiać kolejnym zawodnikom. Niekwestionowanym liderem zespołu pozostaje Ivan Zhelizko — jedna z najjaśniejszych postaci Lechii. Poza doskonałą formą dołożył sporo liczb: 4 bramki oraz 2 asysty. Tych nie można odmówić także Camilo Menie — piekielnie szybki Kolumbijczyk ma już na koncie 3 trafienia i 5 ostatnich podań. Tomasz Wójtowicz w końcu zaczyna grać na miarę oczekiwań, ale dotychczas nadal nie poszły za tym żadne konkretne liczby. Ostatnio występuje zresztą w roli prawego obrońcy. Rifet Kapić nieco spuścił z tonu w porównaniu z formą, do jakiej zdołał nas przyzwyczaić, choć i tak dołożył od siebie po 2 bramki i asysty. Nie sposób jednak odmówić mu elegancji w grze, wysokiej techniki i oddawania 100% dla zespołu.

fot. Aleksander Majewski | PolskaGola.Info

Jednym z największych zaskoczeń jest z pewnością postawa Kacpra Sezonienko. Wychowanek Lechii coraz częściej miewa pozytywne przebłyski. John Carver świetnie go odbudował, w 15 spotkaniach zdobył już 4 gole i 3 asysty.

Tomasz Neugebauer z kolei nie wygląda na piłkarza, który mimo względnie młodego wieku (22 lata) rozwinie się w końcu na ponadprzeciętnego pomocnika Ekstraklasy. Runda jesienna w jego wykonaniu wyglądała dość słabo, a swój obszerny wymiar gry zawdzięcza głównie nikłej konkurencji w drużynie. Należy jednak podkreślić, że w ostatnim, wygranym meczu z Górnikiem zaliczył wystrzał formy. Aleksandar Cirkovic lepsze momenty notował zwłaszcza w Pucharze Polski, w lidze z kolei gra w kratkę. Mohamed Awad poza bramką bez znaczenia w blamażu z Zagłębiem Lubin nie dał drużynie praktycznie niczego.

Choć jeszcze niedawno mocno stanowił o sile rażenia Lechii, pozycja Bogdana Viunnyka uległa w tym sezonie poważnemu osłabieniu. Nie bez powodu, będąc w cieniu Bobcka — Ukrainiec zanotował dotychczas zaledwie trzy trafienia. Wspomniany Słowak ma z kolei wspaniały okres. Tomas Bobcek jest bezapelacyjnie kluczowym zawodnikiem Biało-Zielonych, w obecnej kampanii przekraczając najśmielsze oczekiwania kibiców. Obecnie jest liderem w wyścigu o koronę króla strzelców, jak i wiedzie prym w klasyfikacji kanadyjskiej z… 13 trafieniami i 4 asystami! Sprowadzony latem Dawid Kurminowski niespecjalnie ma atuty, by wygryźć ze składu genialnego Słowaka. Pełni rolę zmiennika, a w 15 spotkaniach spędzał na boisku średnio 36 minut, notując przy tym 2 trafienia i asystę.

Lechia musi uchronić się przed spadkiem

Wiele przemawia za tym, by wierzyć w utrzymanie Lechii śladem poprzedniego sezonu. Wówczas do zajęcia 14. lokaty (z 37 oczkami) wystarczające było punktowanie ze średnią 1.09 / mecz. Biorąc pod uwagę rundy jesienne tej oraz minionej kampanii — po 18 rozegranych spotkaniach Biało-Zieloni kończyli rok 2024 z dorobkiem 14 punktów (~0.77 na mecz), a na koniec obecnego zgromadzili ich 25 (~1.38 na mecz), nie uwzględniając oczywiście 5 ujemnych oczek. Przy tej tendencji na koniec sezonu można zakładać około 45 punktów, co byłoby wynikiem znacznie ponad dotychczasowe oczekiwania.

fot. Aleksander Majewski | PolskaGola.Info

O sile Lechii w ogromnym stopniu (ponad 75%) decydują obcokrajowcy. Pod względem promowania polskich piłkarzy gorzej wypada jedynie Pogoń Szczecin. Klub może jednak pochwalić się najmłodszą wyjściową jedenastką — średnia wieku wynosi zaledwie 23,7 roku.

Obecnymi bohaterami Lechii nie są jednak jej nowi piłkarze, a raczej stara gwardia. Zespół niezmiennie boryka się ze swoimi problemami w defensywie, tracąc najwięcej bramek w Ekstraklasie. Należy jednak podkreślić, że w tej formacji także widać pewien progres, zwłaszcza od momentu pozyskania Rodina. Z porównaniem do sytuacji w ubiegłym roku — zespół jest o wiele skuteczniejszy w ofensywie. Gdyby nie kara nałożona na Gdańszczan, w normalnych warunkach na koniec rundy okupowaliby pewne miejsce w środku tabeli i pobyt w strefie spadkowej byłby jedynie przykrym wspomnieniem.

Kibice Lechii powinni być dobrej myśli. Jeśli zespół utrzyma obecną determinację, a jego skład nie zostanie osłabiony przed rundą wiosenną — także w przyszłym sezonie powinniśmy oglądać Biało-Zielonych w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Przy odpowiednich wzmocnieniach w defensywie, z pewnością dysponowaliby potencjałem do walki o znacznie wyższe cele, niż spokojnie utrzymanie.

Lechia na pewno nie pęka i niemalże każdy kolejny mecz chce rozgrywać na własnych warunkach. Oglądanie ich spotkań to niemalże gwarant bramek i dobrego widowiska. Końcowy rezultat w dużej mierze zależy od tego, czy w klubie uda się zatrzymać Tomasa Bobcka, którym przy tej formie zainteresowanie jest ogromne.

Wspieraj nas - udostępnij!

Podobne wpisy

  • Przepalone miliony w Widzewie?

    Widzew Łódź to jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce. W swojej 115-letniej historii czterokrotnie sięgał po Mistrzostwo Polski, dokładając do tego jej Puchar i Superpuchar. Sezony pełne radości i…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • Runda jesienna sezonu 2025/2026: Legia Warszawa

    Legioniści wchodzili w ten sezon z wielkimi nadziejami — w końcu ostatnie mistrzostwo kraju w Warszawie gościło w 2021 roku. Nadzieje mogły mieć swoje podstawy. Przyszedł nowy trener z papierami…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • Kadra Wisły Płock przebudowywana od tyłu

    Po dramatycznej kampanii 2022/2023 – zakończonej spadkiem – władze klubu obiecały szybki powrót do elity. Obietnicą została dotrzymana! Wisła Płock po dwóch latach rozłąki znów zagra w Ekstraklasie, a przed…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • Lech Poznań mistrzem Polski w sezonie 2024/2025!

    Lech Poznań został mistrzem Polski po niezwykle emocjonującym sezonie, w którym kwestia tytułu rozstrzygnęła się dopiero w ostatniej kolejce. To dziewiąty mistrzowski tytuł w historii klubu i pierwszy od sezonu…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • Co czeka polskie drużyny w Lidze Konferencji Europy?

    Już dziś nasze rodzime zespoły rozpoczną zmagania w 3. kolejce rozgrywek Ligi Konferencji Europy. Prawie wszystkie reprezentujące nas drużyny stoją przed niełatwymi wyzwaniami, ponieważ będą rozgrywać swoje spotkania na wyjeździe….

    Wspieraj nas - udostępnij!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *