fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

Runda jesienna sezonu 2025/2026: Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Sezon 2025/2026 miał być dla Słoników wyjątkowym powrotem na salony po trzech latach spędzonych na zapleczu Ekstraklasy. Oczekiwania kibiców były spore, bo klub dokonał szeregu wzmocnień, postawił na stabilizację szkoleniową i zapowiadał walkę o utrzymanie, ale w stylu dającym nadzieję na budowanie czegoś więcej niż doraźny projekt. Pierwsza runda przyniosła pewne pozytywne momenty, ale i bardzo głębokie kryzysy. Po zakończeniu rundy jesiennej czas na wnioski i analizy. Zmiany w klubie, forma, statystyki, transfery, najlepsze i najsłabsze ogniwa. Jak należy ocenić pierwszą odsłonę tej kampanii w wykonaniu drużyny z Niecieczy?

Przygotowania przed sezonem 2025/2026

Jednym z kluczowych elementów przygotowań Termaliki do boju w Ekstraklasie było przedłużenie kontraktu z trenerem Marcinem Broszem. Klub oficjalnie potwierdził współpracę do 2027 roku, co miało dać drużynie stabilność, spójność taktyczną i jasny kierunek rozwoju.

fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

Brosz cieszył się dużym zaufaniem zarządu po awansie, bo potrafił przywrócić klub do elity i zbudować drużynę o jasno określonym charakterze. Jesienią jednak pojawiały się pytania, czy kontynuacja tej współpracy przyniesie spodziewane efekty – zwłaszcza gdy wyniki zaczęły się pogarszać. Włodarze jednak zachowali chłodną głowę i obsada trenerska Słoników pozostała bez zmian.

Zwieńczeniem okresu przygotowawczego było rozegranie 5 sparingów. Co ciekawe, dobór rywali był całkiem ambitny i w żadnym ze starć Termalica nie jawiła się jako totalny faworyt. Mimo tego podopieczni Brosza nie przegrali ani jednego z meczów towarzyskich! Najpierw miały miejsce dwa remisy ze stanem bramkowym 2:2 – z Puszczą Niepołomice, później z Wisłą Kraków. Na koniec czerwca z kolei odbył się wygrany sparing 1:3 z Rakowem Częstochowa. Następnie padł bezbramkowy remis z ŁKS-em Łódź, by serię sparingów zwieńczyć… triumfem nad cypryjską Omonią 1:3! Po takich wynikach sympatycy klubu z Niecieczy po prostu musieli być przepełnieni entuzjazmem. Wysoką dyspozycję pozostało przełożyć jeszcze na ligowe zmagania o punkty.

Ruchy transferowe Bruk-Betu Termaliki Nieciecza

Po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej w Niecieczy doszło do pewnych zmian, ale nie uświadczyliśmy jakiejś rewolucji w zespole. Letnie okno transferowe było dość spokojne. Klub wszystkie transfery — zarówno przychodzące, jak i wychodzące — przeprowadził bez kwot odstępnego.

Latem barwy zmienili Kacper Karasek (Motor Lublin), Lukas Spendlhofer (TSV Hartberg), Jakub Nowakowski (Znicz Pruszków), Tomasz Planeta i Bruno Wacławek (obaj Siarka Tarnobrzeg) oraz Arkadiusz Morąg (Busko-Zdrój). Po wygaśnięciu kontraktów wolnymi zawodnikami zostali Ukraińcy — Taras Zaviyskyi oraz Andriy Dombrovskyi. Nowego pracodawcy nie znaleźli po dziś dzień.

Z końcem poprzedniej kampanii zakończyło się wypożyczenie Wiktora Matyjewicza, którego klubem macierzystym jest grecka Kallithea. Termalica sama odesłała też na wypożyczenia do niższych lig trzech swoich młodych zawodników — Jakuba Braneckiego, Jakuba Różyckiego oraz Mikołaja Molgę. Jakub Wróbel i Jakub Marcinkowski zostali z kolei przesunięci do drużyny rezerw.

fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

Kadrę Słoników wzmocniło sześciu nowych zawodników. Prosto z rumuńskiego FC Universitatea Cluj pozyskano duet — środkowego obrońcę Lucasa Masoero oraz prawego pomocnika Radu Boboca. Siłę rażenia miał wzmocnić nowy napastnik Jesús Jiménez, który wcześniej grał w… Indii, w barwach Kerala Blasters FC. Nowymi ofensywnymi pomocnikami w Niecieczy zostali także Rafał Kurzawa (z Pogoni Szczecin) oraz Sergio Guerrero (wcześniej hiszpańska FC Cartagena). Ostatnim z pozyskanych zawodników był młody Miłosz Kozik (wcześniej Ślęza Wrocław).

Mocne wejście w sezon 2025/2026

Termalica rozpoczęła sezon w sposób, który mógł rozbudzić apetyty na znacznie więcej niż tylko walkę o utrzymanie. Inauguracyjny mecz zakończył się wysokim zwycięstwem 4:0 na wyjeździe w Białymstoku. Tak okazały triumf nad 3. siłą polskiej ligi z poprzedniego sezonu musiał robić wrażenie.

Trzeba przyznać, że Słonikom początkowy terminarz wylosował się naprawdę trudny — o ile nie najtrudniejszy wśród wszystkich ekip w Ekstraklasie. Kolejno: Jaga, Cracovia, Pogoń, Górnik i Raków, a w tym trzy mecze na wyjeździe. W 2. kolejce ponownie występowali w roli gości, gdzie ulegli świetnie dysponowanej Cracovii, przegrywając wówczas 0:2. Później, w ramach pierwszej rywalizacji u siebie, podejmowali przyjezdnych ze Szczecina. Słoniki zaprezentowały się naprawdę dobrze, a mecz zwieńczył podział punktów po wyniku 1:1. 6 dni później podopiecznych Brosza czekał kolejny, trzeci już wyjazd. W 4. serii gier mieli stawić czoła Górnikowi Zabrze. Gospodarze dominowali, oddawali znacznie więcej strzałów i wyglądali na stronę dominującą, jednak po bramce Morgana Fassbendera na prowadzenie wyszli goście. Wynik nie uległ już zmianie, a piłkarze wracali do Niecieczy z drugim kompletem punktów.

Później w roli gospodarza zespół gościł u siebie ekipę Marka Papszuna. Termalica uległa w tym starciu Rakowowi, ale dobra postawa na murawie i końcowy wynik 2:3 mógł napawać optymizmem. Beniaminek zaczął stawiać kolejnym rywalom naprawdę trudne warunki i zaskakiwać wysoką dyspozycją.

fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

W 6. kolejce przyszedł czas na wyjazd do Radomia, a tam wynik został ustalony już w… 6. minucie spotkania. Goście otworzyli wynik w 3. minucie za sprawą trafienia Jimeneza, a gospodarze udzielili szybkiej odpowiedzi golem zdobytym przez Mauridesa. Choć spotkanie zapowiadało się na wielkie widowisko okraszone wieloma bramkami — na tych dwóch trafieniach strzelanina została zakończona. Radomiak podzielił się punktami z Termaliką. Beniaminek po 6 rozegranych spotkaniach miał na koncie 8 punktów i uplasował się na 7. miejscu w tabeli.

Fatalna seria i poważny kryzys w zespole

Po tak udanym wejściu w sezon, zwłaszcza w obliczu trudnego terminarza, absolutnie nikt nie spodziewał się, że w Niecieczy nastąpi tak fatalna seria. W 9 kolejnych spotkaniach Słoniki zanotowały zaledwie 2 remisy, a wszystkie pozostałe mecze przegrały, odpadając w międzyczasie z rozgrywek Pucharu Polski.

W 7. kolejce starcie z Koroną Kielce — przegrane na własnym obiekcie 1:3. Totalna dominacja gości, a otwarcie wyniku za sprawą trafienia Hilbrychta okazało się finalnie jedynie golem honorowym. Następnie wyjazd do Lublina, gdzie przy naprawdę dobrym występie zabrakło nieco skuteczności oraz szczęścia — efekt to remis 1:1 i podział punktów z Motorem. 20 września do Niecieczy zawitał aktualny mistrz kraju. Gospodarze nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, a po dublecie Ishaka Lechici wrócili do domów z kompletem punktów. 4 dni później Termalica rozpoczynała bój w rozgrywkach Pucharu Polski. Z końcem regulaminowego czasu na tablicy widniał wynik 2:2. W dogrywce także ani gospodarze, ani przyjezdny Widzew Łódź nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. O awansie do kolejnej rundy musiał więc zadecydować konkurs rzutów karnych — w tym lepsi okazali się Widzewiacy, a udział w tych rozgrywkach zakończył się dla Słoników już na wstępnym etapie.

fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

Przełamanie miało przyjść jeszcze we wrześniu. Piłkarze Marcina Brosza pojechali do Gliwic, aby podjąć konfrontację z tamtejszym Piastem. Goście zaczęli doskonale, do 20. minuty zadając dwa szybkie ciosy. Hilbrycht otworzył wynik spotkania w 9. minucie, a prowadzenie niebawem podwyższył Trubeha. To był świetny początek i wszystko wskazywało na wywalczenie arcyważnego zwycięstwa. Gospodarze nawiązali kontakt w 40. minucie, ale do szatni schodzili ze stratą do odrobienia. Po zmianie stron Piast doprowadził do wyrównania, a później prezent w postaci gola samobójczego zaproponował swoim rywalom Trubeha. W 70. minucie czerwony kartonik obejrzał Dalmau i to była szansa dla piłkarzy Termaliki, by doprowadzić choćby do wyrównania i wywalczyć punkt w tej potyczce. Ta sztuka jednak im się nie udała. W doliczonym czasie gry bramkę na 4:2 zdobył Erik Jirka, a goście wracali do domu z niczym.

W 11. kolejce Słoniki ponownie ponieśli klęskę i to z takim samym stosunkiem bramkowym jak w poprzednim meczu. W roli gospodarza otworzyli wynik spotkania, jednak znacznie lepszą skutecznością wykazywał się wówczas Widzew, który finalnie ograł Termalikę 2:4. Morale w zespole były już bardzo niskie, a szansy na przełamnie upatrywano w konfrontacji z innym beniaminkiem — Wisłą Płock. Nafciarze nie byli nad wyraz gościnni, strzelili 3 bramki już w pierwszej odsłonie, a po zmianie stron goście jedyną zdobycz bramkową zawdzięczali bramce samobójczej Andriasa Edmundssona. Kolejna porażka i totalna niemoc zespołu z Niecieczy.

fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

Po fatalnej serii 5 porażek z rzędu, zawodnicy Bruk-Betu w końcu wywalczyli punkt do ligowego dorobku. W 13. kolejce gościli u siebie Zagłębie Lubin i zremisowali z nimi 1:1. Od 70. minuty gospodarze grali w przewadze, gdyż z boiska został usunięty wówczas Luka Lucic. Z takiej szansy jednak nie udało się Termalice skorzystać i po trafieniu z rzutu karnego Ambrosiewicza nie wcisnęli Miedziowym kolejnej bramki. Fatalną serię, jak i październikowe zmagania zamykała konfrontacja w Niecieczy z GKS-em Katowice. Spotkanie było wyrównane, optycznie może nawet gospodarze wyglądali nieco lepiej. Znacznie skuteczniejsi byli jednak przyjezdni — GKS wygrał ten mecz 0:3.

Przełamanie Termaliki i powrót na dobre tory

Kryzys Słoników był długotrwały i niezwykle bolesny. Listopad był jednak nowym otwarciem, który zapoczątkował serię świetnych rezultatów i udanie się na zimową przerwę w znacznie lepszych nastrojach. Przełamanie nastąpiło w Warszawie, gdzie podopieczni Marcina Brosza przypomnieli sobie, jak smakuje zwycięstwo, gdy ograli tamtejszą Legię 1:2! Goście byli przy piłce przez zaledwie 30% spotkania, nie przeszkadzało im to jednak skutecznie się bronić i wykazywać się skutecznością. Oddali tyle samo strzałów, co gospodarze, jednak to po ich próbach piłka zatrzepotała w siatce Tobiasza dwukrotnie. Bohaterami zostali wówczas Kubica i Trubeha, który położył Legionistów na deski w… 4 minucie doliczonego czasu!

fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

W 16. serii spotkań do Niecieczy przyjechał inny beniaminek — Arka Gdynia. Wynik otworzył Rafał Kurzawa, a odrabianie straty znacznie utrudniła Arkowcom czerwona kartka, jaką w 65. minucie obejrzał Nguiamba. Krzysztof Kubica zadał decydujący cios w 88. minucie i zaakcentował, że tego dnia niezwykle cenne 3 punkty pozostają w Niecieczy.

Kolejne spotkanie było jednak gwałtownym przebudzeniem z pięknego snu. Piłkarze Marcina Brosza udali się do Gdańska, by podjąć rywalizację z Lechią. Tamten mecz przebiegał całkowicie pod dyktando gospodarzy, którzy wręcz zdemolowali defensywę Słoników. Lechiści wykręcili wówczas potężne xG w postaci 3.00, a końcowym rezultatem była porażka Niecieczan 5:1.

Ostatnia walka o punkty w 2025 roku miała miejsce 7 grudnia, gdy do Małopolski zawitała Jagiellonia Białystok. Rywal podmęczony walką na kilku frontach uległ Słonikom 2:1, a gospodarzom w osiągnięciu tego rezultatu pomogła z pewnością bramka samobójcza Dawida Drachala. Widowisko nie było najwyższych lotów, ale cenne 3 punkty dały większe nadzieje na opuszczenie strefy spadkowej w drugiej odsłonie tej kampanii.

Analiza formy: kto błyszczał, a kto zawodził?

Trudno wyróżnić szczególnie brylujących zawodników w zespole, który stracił prawie najwięcej bramek w lidze. Ta statystyka wypada gorzej jedynie u Lechii Gdańsk, która tracąc ich 37, ma tylko dwa stracone gole więcej. Z tą różnicą, że Biało-Zieloni wiodą absolutny prym pod kątem zdobyczy bramkowych, z których także cieszyli się 37-krotnie, a ofensywa Termaliki spisuje się co najwyżej przeciętnie. Na tę chwilę zespół po 5 zwycięstwach, 4 remisach oraz 9 porażkach, z bilansem bramkowym 24:35, znajduje się w strefie spadkowej. Kto jednak wysyłał pozytywne sygnały?

Skuteczność bramkarzy Termaliki nie jest najgorsza. Ta u Miłosza Mleczko czy Adriana Chovana waha się w okolicach 66-70%. Znacznie większe zastrzeżenia można mieć z kolei do całej formacji defensywnej, z wyłączeniem Bartosz Kopacza, który jako jedyny wyróżnia się na tle reszty. Lucas Masoero spisuje się znacznie poniżej oczekiwań i nie potrafi nawiązać do swojej formy z rumuńskiej Superligi. Nieco lepiej wypada Radu Boboc, ale poza naprawdę udanymi występami przeciwko Motorowi czy Jadze, bywa zwykle dość przeciętny. Arkadiusz Kasperkiewicz jest po prostu solidny, podobnie jak Gabriel Isik, ale obaj potrafili zaliczyć wpadki i kosztowne błędy. Artem Putivtsev notuje fatalny sezon i największą korzyścią dla zespołu jest, gdy Ukrainiec nie podnosi się z ławki rezerwowych.

fot. T. Madejski I BB Termalica Nieciecza

Wśród pomocników bryluje Krzysztof Kubica, który jest sercem środka pola zespołu. 25-latek zdobył w tym sezonie już 4 bramki i asystę. Wyróżnia się także Damian Hilbrycht, który dołożył od siebie po 2 trafienia i asysty. Ich koledzy spisują się już co najwyżej przeciętnie i dobre występy przeplatają gorszymi. Takie laurki można wystawić choćby Maciejowi Ambrosiewiczowi czy Maciejowi Wolskiemu. Rafał Kurzawa nie okazał się wcale tak dużym wzmocnieniem, jak mogłoby się wydawać — zawodzi. Igor Strzałek jest totalnie pod formą. Sergio Guerrero miał przebłyski, dołożył od siebie 2 gola i 2 ostatnie podania, ale ogólnie rzecz biorąc — niezwykle trudno uznać go za udany transfer. Nawet gdy drużyna wygrywała, on bywał jednym z najsłabszych na boisku. Wojciech Jakubik i Diego Deisadze to młodzi zawodnicy, ogrywający się, więc można ich oceniać nieco mniej rygorystycznie, jednak krótko mówiąc — to nie jest jeszcze poziom na Ekstraklasę.

Wśród zawodników odpowiedzialnych za zdobywanie bramek nie ma kogo szczególnie wychwalać. Andrzej Trebuha miał kilka udanych spotkań, strzelił dwa gole i zwykle prezentuje się dość solidnie. 33-letni Kamil Zapolnik daje z siebie, ile może. Nigdy nie był to napastnik z zadatkami na króla strzelców Ekstraklasy. W jesiennej rundzie pokonywał bramkarzy trzykrotnie, dwa razy w lidze i raz w Pucharze Polski. Jesus Jimenez pracuje na miano totalnego niewypału transferowego Słoników. 4 bramki zdobyte w 15 spotkaniach nieco zamazują obraz prawdziwej, kiepskiej formy, jaką zwykle prezentuje na boisku. Morgan Fassbender miewa przebłyski, niestety bardzo rzadko. W dużej mierze to on jest odpowiedzialny za to, że Termalica zdobywa mniej bramek, niż powinna, by się utrzymać. Dominik Biniek jest postacią peryferyjną, zaliczył raptem 4 wejścia z ławki, a na murawie udało mu się wypaść dość nieźle.

Ciężki bój o utrzymanie w Ekstraklasie

Termalica nie bez powodu znajduje się w strefie spadkowej. Zespół jest najniżej wycenianym w całej lidze, a także ma jedną z najstarszych kadr. Słoniki swoje problemy miewają niemalże na każdej pozycji, a szczególnie źle wygląda formacja defensywna. Trudno walczyć o ligowy byt, gdy nie posiada się w drużynie także napastnika z prawdziwego zdarzenia.

Walka o utrzymanie będzie niezwykle ciężka z tak wąską i nisko jakościową kadrą. Włodarze powinni wykazać się sporą aktywnością w trakcie zimowego okna transferowego, bo obecny skład — choć nie trapiony kontuzjami — osiąga jedne z najgorszych rezultatów w Ekstraklasie. Dość zaskakujące jest także to, że 4 z 5 osiąganych zwycięstw miało miejsce w konfrontacjach ze znacznie wyżej notowanymi rywalami — Jagiellonią (dwukrotnie), Legią czy Górnikiem Zabrze. Padały przecież także remisy w potyczkach z Radomiakiem czy Pogonią Szczecin. Odmówić potencjału na utrzymanie w Ekstraklasie zatem nie można, ale bez odpowiednich wzmocnień będzie to zadanie z kategorii ekstremalnie trudnych.

Wspieraj nas - udostępnij!

Podobne wpisy

  • Zapowiedź meczu: Legia Warszawa – Arka Gdynia

    W niedzielny wieczór, 3 sierpnia, przy Łazienkowskiej szykuje się starcie Dawida z Goliatem. Legia Warszawa – kandydat do mistrzostwa – zmierzy się z beniaminkiem z Gdyni, który próbuje się odnaleźć…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • Wisła Płock — powrót na właściwe tory

    Wisła Płock to sensacja Ekstraklasy sezonu 2025/2026. Beniaminek po siedmiu kolejkach zdobył 16 punktów i może pochwalić się najmniejszą liczbą straconych bramek w lidze. Jeszcze dwa lata temu Nafciarze żegnali…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • Czy Kamil Piątkowski jeszcze podbije Europę?

    Utalentowany stoper jeszcze niedawno był w wymarzonym momencie swojej kariery. W poprzednim roku powoływano go do polskiej kadry, a grając w mocnych ligach europejskich, nierzadko bywał zawodnikiem wyjściowej jedenastki. W ostatnich miesiącach…

    Wspieraj nas - udostępnij!

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *