Runda jesienna sezonu 2025/2026: Motor Lublin
Motorowcy przygotowywali się do tej kampanii z presją „drugiego sezonu”. W poprzednich rozgrywkach wywalczyli najwyższe w historii 7. miejsce w Ekstraklasie i wierzyli w poprawę tego rezultatu. Musieli jednak zmierzyć się m.in. ze stratą Samuela Mraza, który był kluczowym zawodnikiem w ofensywie. Ciężki początek włączył ich do grona kandydatów do spadku. Lepsza forma w drugiej połowie rundy przywróciła z kolei nadzieję w sercach kibiców. Jak powinniśmy ocenić ich dyspozycję podczas rundy jesiennej?
Przygotowania do sezonu 2025/2026
Motor Lublin miał prawo czuć dumę z wyników poprzedniej kampanii. Siódma lokata w lidze była ich najlepszym wynikiem w historii, stąd apetyty na kolejny, udany sezon. Zespół prezentował się jednak bardzo kiepsko w defensywie i tylko Puszcza Niepołomice straciła więcej bramek. Nie bez znaczenia były bolesne porażki: 2:6 z Cracovią, 2:5 z Legią czy 0:4 z Górnikiem. Punkty w sezonie 2024/2025 Motor nadrabiał solidną siłą rażenia. Do filozofii Mateusza Stolarskiego pasował idealnie Samuel Mraz. Słowak zapewnił wiele kluczowych bramek w ciężkich meczach. Napastnik ostatecznie opuścił Polskę. Pomimo tej straty, eksperci uważali, że Motor powalczy o miejsce w środku tabeli.

Przed sezonem podopieczni Stolarskiego zagrali cztery mecze kontrolne oraz wyjechali na obóz treningowy do Sochocina. Przygotowania były intensywne i już w sparingach widzieliśmy zalążek ich efektów. Motorowcy nie ponieśli żadnej porażki w meczach towarzyskich. Pokonali ligowego rywala, Lechię Gdańsk oraz odnieśli pewne zwycięstwo nad Zniczem Pruszków. W starciach z Wisłą Płock i FC Dinamo Bucharest uzyskali remisy. Siła rażenia Motoru robiła wrażenie. Przez cały okres przygotowawczy zdobyli aż 13 goli, co napawało ich optymizmem.
Najważniejsze było spotkanie z Lechią Gdańsk. Poza korzystnym rezultatem 5:3, mogliśmy zaobserwować grę nowego zawodnika – Karola Czubaka. Polak pokonał gdańskiego bramkarza dwukrotnie, co dawało dużą nadzieję na godne zastąpienie Samuela Mraza. Piłkarze musieli czuć się pewnie przed inauguracją sezonu z Arką Gdynią.
Transfery Motorowców
Największą bolączką drużyny była, wspomniana już, utrata czołowego napastnika. Samuel Mraz przeszedł do szwajcarskiego Servette jako wolny zawodnik. Zostawiając lukę w ofensywie, z zespołem pożegnał się Jean-Kevin Augustin i pozostaje on obecnie bez klubu. W zakresie pomocników klub opuścili: Kaan Caliskaner (FC Saarbrücken), Piotr Ceglarz (Ruch Chorzów) oraz Christopher Simon (wypożyczenie do Puszczy Niepołomice). W defensywie zespół nie odnotował znaczących strat.
Motor Lublin opuścili także Kacper Rosa (Kapaz PFK), Kamil Kruk (Górnik Łęczna), Marcel Gąsior (Olimpia Zambrów), Kacper Wełniak (GKS Tychy), Mikołaj Kosior (Hetman Zamość), Miłosz Lewandowski (Ursus Warszawa), Patryk Romanowski (Resovia Rzeszów) czy Igor Bartnik (Avia Świdnik). Na wypożyczenia odesłano 4 zawodników, a te do Motoru w kwestii Antonio Sefera dobiegło końca.

Reakcją zarządu były transfery głównie do sekcji ofensywnej. Za 400 tysięcy euro sprowadzili Karola Czubaka. Wychowanek Sparty Sycewice miał w końcu okazję na debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. W poprzednich latach terroryzował rywali w Betclic 1. Lidze i kibice zastanawiali się, czy przełoży tę formę na Ekstraklasę. Była to jego szansa na wykazanie się po nieudanym epizodzie w Kortrijk.
Identyczną kwotę przeznaczono na ściągnięcie Fabio Ronaldo. Portugalczyk z doświadczeniem nabytym z Rio Ave czy Estrele miał szlifować swój talent na polskich boiskach. Atak wzmocnił jeszcze Renat Dadashov (Radomiak Radom, wolny transfer). Sekcję pomocy wzmocniono Ivo Rodrigusem. Piłkarz wiele lat spędził w portugalskich ligach i jego umiejętności miały wzmocnić element rozegrania.
Władze klubu wydały prawie milion euro na wzmocnienia i na papierze wyglądały one przyzwoicie. Załatali lukę na pozycji numer dziewięć i ściągnęli graczy z europejskich boisk, mających podnieść jakość techniczną w drużynie. Bez kwoty odstępnego — jak w przypadku Dadashova — skład uzupełniono kolejnymi nazwiskami: Kacper Krasek (Termalica Bruk-Bet Nieciecza), Florian Haxha (SV Kapfenberg), Paskal Meyer (Holstein Kiel II), Kacper Plichta (Stal Rzeszów), Patryk Kukulski (Jelenia Góra) oraz Kacper Szymanek (Wisła Puławy).
Ciężki początek ligowych zmagań
Pierwsze ligowe spotkanie Motorowcy mogli zanotować jako sukces. Pokonali u siebie Arkę Gdynię 1:0 po bramce Mbaye Ndiaye. Przeważali nad rywalem i ostatecznie dowieźli korzystny rezultat. Radość nie trwała specjalnie długo, bo później w roli przyjezdnych ponieśli dotkliwą klęskę z Pogonią Szczecin. Przegrali aż 4:1 i widać było problemy w defensywie. Popełnili wiele błędów w grze w powietrzu i w taki sposób Portowcy wzmacniali swoje prowadzenie z biegiem spotkania.

W następnych dwóch kolejkach Motor zanotował dwa remisy. Pierwszy był efektem wyjazdowego meczu przeciwko Lechii Gdańsk. Zakończył się wynikiem 3:3, a swoje debiutanckie bramki zdobyli wówczas Ivo Rodrigues oraz Karol Czubak. Remis zadowalał, bo Lechia była o wiele pewniejszym zespołem tamtego dnia. Bramki, które zdobyli goście miały jednak swoją urodę — Rodrigues i Wolski przycelowali idealnie w okno bramki. Kolejny remis, tym razem 0:0 z Piastem Gliwice, przyniósł czerwoną kartkę dla Kacpra Karaska. Motor musiał kończyć spotkanie w dziesięciu.
W 6. kolejce zespół został zmuszony uznać wyższość Korony Kielce. Złocisto-Krwiści przeważali w pierwszej połowie, a swoją przewagę potwierdzili w drugiej odsłonie, strzelając dwie bramki. Motorowcy mieli swoje szanse. Karol Czubak w 43. minucie miał dobrą sytuację, ale… strzelił prosto w bramkarza gospodarzy. Po tym nieudanym okresie przyszedł kolejny wyjazdowy mecz — z Górnikiem Zabrze. Był to bardzo wyrównany pojedynek. Kluczowe okazało się wejście Mbaye Ndiaye w 58. minucie. Senegalczyk po zgraniu Czubaka wypracował sobie miejsce w polu karnym i pewnym strzałem ustawił wynik na 0:1. Goście dowieźli ten rezultat i zanotowali pierwsze trzy punkty od inauguracji.
Podczas tego gorszego okresu szukano winnych za taką dyspozycję zespołu. Wśród kibiców pojawiały się głosy, że ofensywa gra o wiele gorzej niż w poprzedniej kampanii. Według nich Ceglarz i Mraz dawali więcej niż Czubak i Ronaldo. To zwycięstwo i asysta Czubaka były pierwszym sygnałem, że nowi gracze zaczynają jednak pokazywać swoje możliwości.
Fatalna seria po pierwszej przerwie reprezentacyjnej
Wrzesień nie przyniósł upragnionego przełomu. Wszystkie trzy ligowe mecze po powrocie zakończyły się remisem, a w międzyczasie Motorowcy odpadli jeszcze z Pucharu Polski. Z Termaliką Czubak szybko dał prowadzenie, ale zespół nie był w stanie go utrzymać i domowe spotkanie zakończyło się rezultatem 1:1. W wyjazdowym meczu z Zagłębiem Lubin (2:2) swoją pierwszą bramkę zdobył Fabio Ronaldo. Po jego trafieniu goście prowadzili od 52. minuty, lecz o podziale punktów zadecydowało trafienie Rochy w końcówce spotkania. 25 września, po dogrywce, odpadli z Pucharu Polski po przegranej z Arką Gdynią (1:0) i to już w pierwszej potyczce tych rozgrywek. Trzecim z kolei ligowym remisem zakończyło się starcie z Radomiakiem Radom (2:2).

Przed kolejną przerwą reprezentacyjną musieli zmierzyć się jeszcze z Rakowem Częstochowa. Ów pojedynek przegrali 2:0 i był to naprawdę kiepski występ podopiecznych Mateusza Stolarskiego. W każdym sektorze boiska wyglądali gorzej i wielu kibiców krytykowało Czubaka, który w tamtym momencie nie grał jeszcze na poziomie Samuela Mraza. We wspomnianym meczu Medaliki wypracowały współczynnik trzech oczekiwanych bramek, co poniekąd obrazowało niemoc przyjezdnych.
Po kolejnym zgrupowaniu czekał ich domowy mecz z GKS-em Katowice. Już w 9. minucie musieli odrabiać straty po bramce Galana, a goście zwiększyli prowadzenie w 21. minucie. Podczas tego spotkania dobrą formę złapał Karol Czubak. Polak wpisał się dwukrotnie na listę strzelców i wyrównał stan tej rywalizacji. Niestety dla Motorowców — nie na długo. Mógł to być udany powrót do gry, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy czerwoną kartką otrzymał Jakub Łabojko. Po zmianie stron nie mieli zbyt dużych szans. Ostatecznie przegrali oni spotkanie aż 2:5 i po raz pierwszy znaleźli się w strefie spadkowej. Dużo mówiło się o zwolnieniu Mateusza Stolarskiego i było to rozważane przez władze klubu. Jednak w końcu po deszczu wyszła tęcza.
Powrót do gry — dogrywanie rundy jesiennej w lepszych nastrojach
Przełom nastąpił 24 października. Do Lublina zawitał Widzew i gospodarze zagrali fenomenalny mecz. Pokonali wówczas łódzką drużynę 3:0 po dwóch bramkach Czubaka, który zaczął się spłacać i udowadniać, że jest w stanie namieszać w Ekstraklasie. Motorowcy zdominowali rywala, zdobyte trzy punkty dały im możliwość wyjścia ze strefy spadkowej. Pomimo efektywnego zwycięstwa, później gromadzili kolejne remisy. Pierwszy punkt wywalczyli po pojedynku w Poznaniu. Szybko objęli dwubramkowe prowadzenie — już w 20. minucie. Gospodarze jednak zdążyli odpowiedzieć i wyrównać jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Ostatecznie widowisko zakończyło się remisem 2:2.

Jedno oczko wywalczyli także w roli gospodarza, podczas rywalizacji z Wisłą Płock po kolejnym trafieniu Fabio Ronaldo. Motor zaakcentował lepszą dyspozycję w meczu z Cracovią. Ten wyrównany spektakl wygrali Żółto-Biało-Niebiescy z wynikiem 1:2. Wynik otworzył Ivo Rodrigues już na samym początku drugiej połowy. Gospodarze odpowiedzieli przepięknym trafieniem Mateusza Praszelika w 67. Minucie. Pasy, pomimo prób, nie zdołały dobić rywala. W końcówce meczu to Karol Czubak główką skierował piłkę do siatki i dał kolejne ważne trzy punkty.
Grudzień otworzyli meczem z przyjezdną Legią Warszawa. Pomimo skuteczniejszej gry stołecznego klubu, Motor Lublin wykorzystał fatalną dyspozycję Legionistów i po wyniku 1:1 podzielił się z nimi punktami. 5 dni później rozgrywali rewanżowy mecz z Arką Gdynią, gdzie ponieśli pierwszą porażkę (1:0) od października. Arkowcy zagrali skuteczniej od rywali i przekuli swoją przewagę na trzy punkty. Na stan z 9 grudnia, ekipa z Lublina plasuje się na 15. pozycji w lidze — tuż nad strefą spadkową. W tym roku czeka ich jeszcze jeden bój o zdobycz punktową. 14 grudnia rozegrają zaległe spotkanie z Jagiellonią Białystok.
Motorowcy powalczą do końca
Motor miał bardzo ciężki początek. W pierwszych jedenastu meczach wygrywali tylko dwukrotnie. Najczęściej spotykały ich podziały punktów, które nie wzmacniały szczególnie ich pozycji w tabeli. Nowi piłkarze potrzebowali czasu na aklimatyzację. Ivo Rodrigues z biegiem czasu prezentował się coraz lepiej, dokładając bramki i asysty. Podobnie wyglądała sytuacja Fabio Ronaldo czy Karola Czubaka. Polak finalnie wyrósł na nowego lidera zespołu. Podczas 16 występów zaliczył 9 trafień i 2 asysty. Czubak na równi z Janem Grzesikiem ma 11 punktów z klasyfikacji kanadyjskiej Ekstraklasy, co czyni go najskuteczniejszym (ex aequo) Polakiem w lidze. 9 zdobytych bramek stawia go z kolei na równi z Sebastianiem Bergierem w klasyfikacji strzelców i obaj są dziś krajowymi piłkarzami o największej skuteczności.
Z czasem drużyna zaczęła prezentować się coraz lepiej w sekcji ofensywnej. Ogólna dyspozycja jest jednak daleka od ideału, gdyż wygląda to gorzej w ustawieniu defensywnym. Dotychczas Motorowcy zdobyli 22 bramki, ale sami stracili ich aż 27.

Jeśli klub odpowiednio przepracuje okienko zimowe, to może uniknie rozpaczliwej walki o utrzymanie. Obecnie mają zaledwie o jedno oczko więcej od będącej w strefie spadkowej Legii Warszawa. Najlepszym zawodnikiem podczas tej rundy był Karol Czubak. Pomimo przeciętnego początku, Polak z czasem złapał rytm meczowy i sam zaczął decydować o wynikach. Teoretyzując, bez jego bramkowego wkładu Motor Lublin miałby tylko 11 punktów i zajmowałby ostatnią lokatę w Ekstraklasie. Czas pokaże, czy powalczy on o złotego buta. Piłkarze z Lublina z pewnością po jesieni mają sporo wniosków do wyciągnięcia i czas pokaże, gdzie ostatecznie zakończą swoją ligową kampanię.
