Jeśli jesteś Warchołem od dziecka — świetnie! Dzięki temu artykułowi może łatwiej zbierzesz myśli, kiedy przyjdzie Ci opowiadać wnukowi na kolanach, za co można pokochać Radomiaka. A jeśli nie jesteś kibicem tego klubu i wiesz o nim niewiele — jeszcze lepiej! Postaram się przybliżyć Ci sylwetkę drużyny, która może nie jest piłkarskim gigantem ani nie ma najbogatszej historii, ale… Radomiak Radom to klub jedyny w swoim rodzaju!
Radomiak Radom — historia
Radomiak formalnie powstał w 1945 roku, choć mniej oficjalnie jego początki sięgają 1910 roku. Na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce zadebiutował w sezonie 1984/1985. Powrót na „salony” poprzedziły dwa sezony spędzone na zapleczu Ekstraklasy — jako beniaminek 1. ligi w sezonie 2019/2020 Zieloni zakończyli rozgrywki na wysokim, 4. miejscu, będąc o krok od awansu. Rok później nie pozostawili już żadnych wątpliwości, wygrali ligę i przypieczętowali historyczny powrót do Ekstraklasy.
Debiutancki sezon w elicie był dla Radomiaka bardzo udany — drużyna zajęła 7. miejsce. Od tamtej pory Zieloni nieprzerwanie występują w Ekstraklasie — już niemal cztery lata — i wszystko wskazuje na to, że pozostaną na najwyższym szczeblu również w kolejnym sezonie.
Stadion i „herb z Painta”
Stadion im. Braci Czachorów przy ul. Struga 63 w Radomiu to jeden z najmniejszych obiektów Ekstraklasy. Obiekt mieści 8840 widzów. Mimo to Warchoły są jedną z najaktywniejszych grup kibicowskich pod względem frekwencji — w sezonie 2024/2025 stadion jest wypełniony średnio w 85%. Nic dziwnego, że trwają prace nad jego rozbudową.

Jeśli chodzi o herb Radomiaka, trudno przejść obok niego obojętnie. Od lat jest obiektem szyderstw sympatyków innych drużyn. Według złośliwych opinii powstał przypadkowo — niby ktoś włączył Painta, bazgrał przy kawie i tak oto narodził się znak klubowy. Trzeba przyznać, że herb Radomiaka z pewnością nie wpisuje się w kanony nowoczesnego designu.
Ale dla kibiców nie ma to znaczenia. To ich symbol — jedyny słuszny, bo ma łączyć, a nie zachwycać estetyką. I właśnie w tej niedoskonałości kryje się cały jego urok.
Radomiak — drużyna na walizkach
Jednym z częstszych zarzutów wobec Radomiaka jest liczba obcokrajowców w składzie. W sezonie 2024/2025 Polacy stanowią zaledwie ok. 39% drużyny, a jeśli uwzględnić realny udział w grze, ponad 68% siły zespołu tworzą zawodnicy zagraniczni.
Nie jest to jeszcze fenomen na skalę Rakowa, ale pewną tendencję można zauważyć gołym okiem. Co więcej, Radomiak nie jest miejscem, które kojarzy się z piłkarską stabilizacją. Wręcz przeciwnie — to jeden z największych „rollercoasterów” transferowych w Polsce.
Tylko w tym sezonie do zespołu sprowadzono 20 piłkarzy i pożegnano się z podobną liczbą. Wygląda na to, że w Radomiu piłka nożna jest ważna, ale… biznes jeszcze ważniejszy.
Mit o monopolu agencji piłkarskiej w Radomiu
Wrażenie chaosu transferowego potęgował mit o powiązaniach Radomiaka z jedną agencją piłkarską, która miała „upychać” swoich zawodników w klubie. Radomiak miał być oknem wystawowym: tych, którzy odpalą — sprzeda się z zyskiem, resztę odda za darmo. Żadne twarde dowody jednak tego nie potwierdziły.
Szperając w różnych dostępnych źródłach, można dowiedzieć się, iż piłkarze Zielonych reprezentowani są przez wiele różnych agencji i agentów, zatem o monopolu raczej nie ma mowy.
A nawet gdyby było inaczej — czy to rzeczywiście takie złe? W świecie, gdzie inne kluby żyją na koszt podatnika albo ledwo utrzymują licencje, biznesowe podejście może być rozwiązaniem.
Zwłaszcza że Radomiak nie należy ani do ligowej czołówki, ani do finansowych gigantów.
W sezonie 2024/2025 Radomiak sprzedał:
- Leonardo Rochę do Rakowa za 700 tys. euro
- Pedro Peglowa do D.C. United za 600 tys. euro
Są to drugie i czwarte najdroższe transfery w historii klubu! A Zieloni tylko dwa razy w historii wydali na transfer więcej niż 100 tys. euro — właśnie na Rochę i Luizão (po 150 tys. euro każdy).
Kuriozalne transfery
Każdy klub ma na swoim koncie transfery mniej i bardziej udane. Radomiak tylko w sezonie 2024/2025 zaliczył jednak aż trzy szczególne niewypały:
- Radosław Cielemęcki — po kilku słabych występach z początku sezonu zupełnie przepadł. Od września minionego roku rozegrał w Ekstraklasie raptem… 14 minut.
- Shaocong Wu — Na początku sezonu zrealizowano wypożyczenie Chińczyka z Başakşehiru. Piłkarz fizycznie zespół zasilił jednak dopiero w październiku, a to z powodu problemów z uzyskaniem wizy. Gdy w końcu dotarł do Polski, okazało się, że prezentuje zbyt niską jakość, by przebić się do składu. Po nieudanej przygodzie wrócił do Turcji, by finalnie przenieść się definitywnie do Beijing Guoan.
- Jonathan Júnior — Podczas zimowego okna transferowego Radomiak sięgnął po byłego Króla strzelców 2. ligi. Brazylijczyk chciał uciec z Kotwicy Kołobrzeg, w której miał problemy z terminowym otrzymywaniem wynagrodzenia. Co zatem musiało się stać w Radomiu, że piłkarz nie zdołał zadebiutować i jego kontrakt został rozwiązany za porozumiem stron po miesiącu?
Ciekawostki o Radomiaku
Dziś może wydawać się to nie do pomyślenia, ale na starym stadionie Radomiaka, kilkukrotnie swoje mecze rozgrywała… reprezentacja Polski!
- 29 V 1991: Polska – Walia 0:0
- 13 IV 1993: Polska – Finlandia 2:1
- 7 VIII 1994: Polska – Białoruś 1:1
Capita w sezonie 2024/2025, podczas meczu z Rakowem Częstochowa, w trakcie sprintu osiągnął zawrotną prędkość 35,32 km/h — trzeci najlepszy wynik w historii Ekstraklasy i najlepszy w trwającej kampanii.
Klubowa legenda, Ś.P. Marian Czachor — całą karierę spędził w Radomiaku, zdobył dla niego 89 goli w 427 meczach i jako jedyny w historii klubu zadebiutował w reprezentacji Polski.
Podsumowanie
Radomiak Radom ma swój niepowtarzalny klimat. To trochę jak wujek z małego miasteczka zaproszony na wystawne wesele. Może nie zna wszystkich zasad, może czasem coś palnie… Ale gdy siadasz obok niego, przypominasz sobie, że zna świetne dowcipy i — mimo wszystko — bardzo cieszy Cię jego obecność. Nie jest najważniejszym gościem na imprezie, ale bez niego ta zabawa nie byłaby taka sama.