fot. Maciej Gillert

Od kiedy Cezary Kulesza objął funkcję prezesa PZPN, wizerunek i poziom polskiej piłki wyraźnie pikują w dół. Od września 2023 roku, gdy Probierz został selekcjonerem reprezentacji, ten zjazd przyspieszył jeszcze bardziej. Dziś jesteśmy w punkcie, w którym dalsze trwanie tego projektu nie miało już absolutnie żadnego uzasadnienia! Reprezentacja Polski potrzebuje ratunku, a pierwszy krok został wykonany – Michał Probierz podał się do dymisji!

1. Brak odpowiednich kompetencji

Nie ma jednej recepty na idealnego selekcjonera. Sukces tej roli to wypadkowa charakteru, doświadczenia, osiągnięć i szczęścia. Nawet Adam Nawałka był kiedyś zaskakującym wyborem – ale okazał się strzałem w dziesiątkę. Cezary Kulesza z Michałem Probierzem… nie trafił nawet w tarczę.

52-letni szkoleniowiec nie był wybitnym piłkarzem, nie był nawet bardzo dobrym… a w zasadzie był co najwyżej ligowym średniakiem: 189 spotkań w Ekstraklasie, 26 występów w 2. Bundeslidze i 3 epizody w Bundeslidze (łącznie 26 minut). Kariera nieco uboższa, ale porównywalna do choćby Daniela Łukasika. Z różnicą, że za Łukasika Lechia Gdańsk wyłożyła kiedyś 800 tys. euro. Za Michała Probierza najwięcej zapłacono… sześciokrotnie mniejsze pieniądze.

fot. Maciej Gillert

Probierz nie zagrał nigdy w seniorskiej reprezentacji Polski. W młodzieżówce – tylko dwa mecze, czyli dokładnie tyle samo, co… Łukasik. Różnica? Ten drugi zdołał jeszcze rozegrać 5 spotkań w pierwszej kadrze.

Jako trener Probierz ma w dorobku krajowe Puchary i Superpuchary z Jagiellonią i Cracovią. Ma też pasmo nieudanych epizodów: Polonia Bytom, Widzew, Lechia, itd. Jedyny zagraniczny projekt – Aris Saloniki – zakończył się po 2 miesiącach. W 9 meczach trener osiągnął średnią 1,44 pkt, po czym odszedł przez kłopoty finansowe klubu. Na jakiej podstawie więc Robert Lewandowski miał traktować Probierza jako autorytet?

2. Słabe wyniki reprezentacji

Od ostatniej zmiany selekcjonera, zagraliśmy 21 spotkań. Wygraliśmy 10, przegraliśmy 7, a 4 z nich zremisowaliśmy. Bilans bramkowy to 39:33. Wynik niby przeciętny, ale tak naprawdę to tylko ogólny, przekłamany obraz.

W meczach o stawkę wygrywaliśmy wyłącznie z drużynami słabymi lub bardzo słabymi: Wyspy Owcze, Malta, Litwa, Estonia, Walia (po karnych) i Szkocja. A jednocześnie notowaliśmy blamaże z teoretycznie silniejszymi, ale też… kompromitację z Mołdawią (1:1 u siebie). Przyjmowaliśmy 5:1 od Portugali, 3:1 od Austrii, czy w ostatnim meczu… 2:1 od Finlandii!

fot. Piotr Dziurman

W trwających eliminacjach do Mistrzostw Świata zagraliśmy trzy kolejne fatalne mecze. Litwa – wymęczone 1:0 po rykoszecie Lewandowskiego w 81. minucie. Malta – 2:0 po dublecie Świderskiego, ale sama gra pozostawiała wiele do życzenia. I Finlandia – przegrana 2:1, która nie miała prawa się wydarzyć. W składzie naszych rywali występowali m.in. Robert Ivanov (były piłkarz Warty Poznań, obecnie bliski przenosin do Arki Gdynia) czy Benjamin Källman, który w ostatnim czasie zamienił Cracovię na średniaka 2. Bundesligi.

To nie są wypadki przy pracy. To jest obraz drużyny w totalnym kryzysie.

3. Brak logiki w powołaniach

Analizując dotychczasowy okres pracy Michała Probierza z reprezentacją, mnożą się przykłady niezrozumiałych powołań i pozbawionego logiki podejścia do nowych zawodników. Absurd goni absurd.

fot. Maciej Gillert

Maxi Oyedele – piłkarz z nikłym doświadczeniem w seniorskiej piłce – spalony w debiucie na tle bardzo mocnej Portugalii. Matty Cash – zawodnik Premier League – wielokrotnie był pomijany z powodu problemów językowych. Kamil Grabara, który mimo gry na wysokim poziomie, zostaje zlekceważony kosztem bramkarzy z Ekstraklasy czy ligi azerskiej.

Owszem, Probierz odkrył Kacpra Urbańskiego, ale później odrzucił go ze względu na zbyt małą liczbę minut w klubie. Tyle że wcześniej holował w kadrze Jakuba Modera, który miał dokładnie ten sam problem. W tym samym czasie mamy absurdalną sytuację z Wieteską: przez dwa miesiące nie gra w klubie, a i tak zostaje powołany – mimo że jego kolega z zespołu, grający regularnie Tomasz Kędziora, jest dostępny i gotowy do gry.

Ilu już było potencjalnych debiutantów, którzy przyjechali na kadrę i… nawet nie powąchali murawy? Kowalczyk, Mrozek, Repka, Zych, Kochalski, Gurgul… A ściąganie z drugiego końca świata zawodników jak Bogusz (Meksyk) czy Marczuk (USA), którzy po kilkunastogodzinnych lotach… nie zagrali nawet minuty? Gdzie tu sens?

4. Regres zamiast progresu

Nie sposób już było słuchać tych samych frazesów, powtarzanych jak mantra na konferencjach: „trwa przebudowa”, „potrzeba czasu”, „idziemy w dobrą stronę”. Prawda jest brutalna – nie idziemy. Cofamy się. I to w zastraszającym tempie.

Od dwóch lat ta kadra nie tylko nie zrobiła kroku naprzód – ona zrobiła kilka kroków wstecz. Nie ma progresu, nie ma stylu, nie ma tożsamości. Nie wiemy, co ten zespół gra, gdzie jest kręgosłup reprezentacji, kto jest jej liderem. Wiemy tylko tyle, że uparcie trzymamy się trójki stoperów – niezależnie od tego, jak bardzo nie działa to w praktyce. Mówiąc wprost: fakt, iż Michał Probierz podał się do dymisji, jest jedynym zwiastunem zmian na lepsze.

5. Ciężki charakter

Michał Probierz ma swoje zalety, nikt tego nie kwestionuje. Ale ma też wady – i to takie, które mogą skutecznie uniemożliwić bycie dobrym selekcjonerem. To człowiek trudny, impulsywny i konfliktowy. Egocentryk i populista, który często zapomina, co powiedział czy zrobił wcześniej. Sam Cezary Kulesza przyznawał otwarcie, iż jego podopieczny ma niezwykle trudny charakter.

fot. Maciej Gillert

Selekcjoner gubił się we własnych wypowiedziach i zachowaniach. Zapytany na ostatniej konferencji prasowej czy zamierza podać się do dymisji, odparł, że on nie rezygnuje – to nie w jego stylu i on się nigdy nie poddaje. Najwyraźniej zapomniał, że podawał się do dymisji w Polonii Bytom, Cracovii, Wiśle Kraków czy Jagiellonii Białystok, a projekt Bruk-Bet Termaliki Nieciecza porzucił po… dwóch dniach. 

Mogłoby się wydawać, że wpływ na ową waleczność i upór miało ogromne wynagrodzenie z PZPN oraz zwyczajny brak pokory. Prędzej Kacper Sezonienko zostanie Królem Strzelców w Ekstraklasie, niż 52-letni trener przyzna się do błędu. Nawet w oświadczeniu, w którym Michał Probierz podał się do dymisji, nie uświadczyliśmy posypania głowy popiołem.

6. Mówił dużo, ale nie mówił nic

Reprezentacyjne konferencje prasowe nigdy nie były szczególnie interesujące, ale od dłuższego czasu ich organizowanie wręcz mija się z celem. Tak naprawdę opcje są dwie – albo Michał Probierz jest tak fatalnym mówcą, albo zwyczajnie nie ma szacunku do dziennikarzy i traktuje ich jak idiotów.

Selekcjoner na trudne pytania odpowiadał jak polityk – kluczył, owijał w bawełnę i mówił tak, by nie powiedzieć nic. To irytuje nie tylko dziennikarzy, ale też wszystkich kibiców, którzy chcieliby dowiedzieć się czegokolwiek konkretnego o reprezentacji. Wizerunkowo przynosi to wyłącznie straty – bo gdy zamiast rzetelnych odpowiedzi słyszymy tylko ogólniki, wygląda to po prostu na tuszowanie niewygodnej rzeczywistości.

Podczas ostatniej konferencji prasowej, zdanie podkreślające, że „najważniejsze jest dobro drużyny / zespołu / reprezentacji”, padło z ust Piotra Zielińskiego i trenera… 14 razy.

7. Brak umiejętności zarządzania meczem 

Oglądając mecze reprezentacji, można było odnieść wrażenie, że zmiany w składzie są efektem przedmeczowych założeń, a nie realną reakcją na boiskowe wydarzenia. Jedni trenerzy „mają nosa” do zmian, inni… nie. I niestety, Michał Probierz zdecydowanie należy do tej drugiej grupy.

Za przykład niech posłuży przegrany mecz z Finlandią. Od 31. minuty przegrywamy 0:1, a mimo to po kwadransie drugiej połowy z boiska schodzi Karol Świderski – jeden z naszych napastników – a w jego miejsce pojawia się Kamiński.

Do 70. minuty wynik zmienia się na 1:2. Potrzebujemy gola, najlepiej dwóch. Tymczasem… Jakub Moder – który nie grał wybitnego meczu, ale w końcówce wyglądał coraz lepiej – zostaje zdjęty, żeby zrobić miejsce Piotrowskiemu. Cały mecz na ławce przesiedział z kolei Bogusz, zawodnik o bardziej ofensywnym usposobieniu. A Krzysztof Piątek, jeden z lepszych zawodników na boisku? Również nie kończy meczu, bo Probierz wpuszcza za niego Adama Buksę. Dlaczego nie zagrali razem, skoro goniliśmy wynik?

8. Afera z opaską kapitana

fot. Piotr Dziurman

Sytuacja z odebraniem opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu wywołała olbrzymie poruszenie. Temat był dogłębnie analizowany przez niemal wszystkie media sportowe w Polsce – także przez nas, w artykule Sebastiana Pietrasa.

Nie powielając tego, co już zostało tam powiedziane – należy podkreślić, że w tym konflikcie żadna ze stron nie jest bez winy. Forma, w jakiej odebrano opaskę tak zasłużonemu reprezentantowi, była jednak żenująca i skrajnie nieprofesjonalna. Załatwienie tego telefonicznie? Amatorka. A wyczucie czasu? Podjęcie takiego kroku przed kluczowym meczem eliminacyjnym, zamiast po jego zakończeniu, było po prostu… idiotyzmem.

9. Presja zewnętrzna

Michałem Probierzem zmęczeni są już wszyscy – od największych pasjonatów polskiej piłki nożnej, przez dziennikarzy, ekspertów, kibiców, aż po zwykłych ludzi, których losy reprezentacji interesują co najwyżej okazjonalnie.

Opinia publiczna rzadko bywa tak zgodna. We wszelkich sondażach notowania selekcjonera są dramatycznie niskie. Tak jak Robert Lewandowski, tak i większość kibiców straciła do niego zaufanie. Podczas spotkania z Finlandią oglądaliśmy smutne obrazki – kibice skandowali w jego kierunku… wulgarne pozdrowienia, których treść jednoznacznie zachęcała go do natychmiastowej dymisji.

Każda kolejna fala krytyki, jaka wylewa się na Probierza, jest coraz większa – a po aferze z opaską i porażce z Finlandią ta ostatnia przypomina wręcz tsunami. Negatywne nastroje podsycał dodatkowo upór selekcjonera i kompletny brak refleksji, jakoby to właśnie jego decyzje były głównym źródłem obecnego kryzysu. Na szczęście w końcu uległ i zrezygnował z pełnienia tej funkcji.

10. Ultimatum ze strony Cezarego Kuleszy

Prezes PZPN, który sam nie ma najlepszych relacji z Robertem Lewandowskim, oznajmił w środę (11 czerwca), że podejmie się roli mediatora w konflikcie pomiędzy selekcjonerem a byłym kapitanem reprezentacji Polski.

Jeśli nie udałoby się doprowadzić do porozumienia i wznowienia współpracy, przyszłość Michała Probierza miała zostać ponownie rozpatrzona. Ludzie z najbliższego otoczenia Lewego niemal od razu odnieśli się do pomysłu mediacji i stanowczo stwierdzili, że żadne spotkanie nie dojdzie do skutku. Robert nie jest zainteresowany żadnym dialogiem.

Wiele wskazuje na to, że brak sposobności namówienia Roberta na powrót, był jednym z powodów dymisji. Nareszcie.

Wspieraj nas - udostępnij!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *