fot. Tomasz Kłuczyński

Lech Poznań został mistrzem Polski po niezwykle emocjonującym sezonie, w którym kwestia tytułu rozstrzygnęła się dopiero w ostatniej kolejce. To dziewiąty mistrzowski tytuł w historii klubu i pierwszy od sezonu 2021/2022.

Świętowanie na własnym stadionie

fot. Tomasz Kłuczyński

Kolejorz wyprzedził Raków Częstochowa zaledwie o jeden punkt. Przed ostatnią kolejką miał wszystko w swoich rękach — musiał tylko pokonać Piasta Gliwice. Po zwycięstwie 1:0 na Enea Stadionie rozpoczęła się feta mistrzowska. Dla każdej drużyny przypieczętowanie tytułu na własnym stadionie to coś wyjątkowego, a w przypadku Lecha było to tym bardziej szczególne, że jeszcze kilka kolejek wcześniej wydawało się, iż mistrzostwo wymyka się z rąk i przejmie je Raków.

Medaliki również wygrały swoje spotkanie — 2:1 z Widzewem Łódź — ale musieli liczyć na potknięcie Lecha, by sięgnąć po tytuł. Mimo ogromnych nadziei w Częstochowie ostatecznie to Lech Poznań jest mistrzem Polski.

Droga Lecha do strzelenia bramki

W ostatniej kolejce Lech podejmował na własnym stadionie Piasta Gliwice. Najważniejsze spotkanie sezonu obejrzało ponad 40 tysięcy kibiców. Atmosfera była wyjątkowa — piłkarze i fani nastawieni byli tylko na jeden cel, a motywacja sięgała zenitu.

Pierwszą groźną akcję stworzyli goście po rzucie rożnym, ale na posterunku był Bartosz Mrozek, bramkarz Lecha. Później inicjatywę przejęli gospodarze, którzy oddali pierwszy strzał w 10. minucie. Antonio Milić po dośrodkowaniu Dino Hoticia z rzutu wolnego przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W 19. minucie Piast mógł mówić o dużym szczęściu. Po dośrodkowaniu Joela Pereiry z prawego skrzydła Miguel Muñoz odbił piłkę klatką piersiową w kierunku własnej bramki, ale czujny František Plach złapał ją w ostatnim momencie.

fot. Tomasz Kłuczyński

Jedyny gol meczu padł w 39. minucie. Po dwójkowej wymianie piłki na 30. metrze między Hoticiem a Gholizadehem, ten drugi świetnie wypatrzył Rasmusa Carstensena na lewym skrzydle. Wahadłowy Lecha odegrał z pierwszej piłki głową na środek pola karnego, gdzie Afonso Sousa szczupakiem wpakował piłkę do siatki. Było to 13. ligowe trafienie Portugalczyka i zarazem jedyna, ale kluczowa asysta Carstensena w tym sezonie.

Chwilę po golu Lech miał kolejną doskonałą okazję na podwyższenie wyniku. Dino Hotić z rzutu wolnego zagrał po ziemi do Mikaela Ishaka, a ten obrócił się z piłką i uderzył z prawej nogi — futbolówka przeleciała jednak minimalnie nad bramką. W 58. minucie Lech trafił do siatki po raz drugi, ale po konsultacji z VAR-em sędzia Szymon Marciniak anulował bramkę — Ishak znajdował się na minimalnym spalonym.

Próby wyrównania wyniku

Przyjezdni, mimo że mieli już zapewnione miejsce w środku tabeli, w drugiej połowie rzucili się do odrabiania strat. Widać było, że chcą zgarnąć pełną pulę w tym spotkaniu. W 67. minucie, po bardzo dobrym, górnym podaniu prostopadłym od Thierry’ego Gale’a, zza pleców obrońców wybiegł Michał Chrapek. Oddał strzał lewą nogą, ale został zablokowany przez Antonio Milicia.

W ostatnich dziesięciu minutach meczu Piast stworzył sobie dwie najlepsze okazje do wyrównania. W 84. minucie Michał Chrapek dośrodkował z rzutu rożnego na krótki słupek. Jakub Czerwiński nabiegł na piłkę i uderzył głową pod poprzeczkę, ale Bartosz Mrozek popisał się znakomitą interwencją. Zaledwie cztery minuty później Chrapek ponownie rozegrał kluczową akcję — podał między dwoma obrońcami Lecha w pole karne do Jorge Félixa, a Hiszpan uderzył z lewej nogi… prosto w słupek.

Ojcowie sukcesu

Lech Poznań sięgnął po mistrzostwo Polski przede wszystkim dzięki zespołowości, jakości i ogromnemu zaangażowaniu całej drużyny. Choć w niektórych meczach poznaniacy mieli problemy z utrzymaniem prowadzenia i zdarzało się im wypuszczać korzystne rezultaty, to w decydujących momentach sezonu potrafili zachować koncentrację i dowieźć upragniony cel. Oczywiście, sukces nie byłby możliwy bez potknięć Rakowa, jednak nie umniejsza to w żadnym stopniu osiągnięciu Lecha.

fot. Tomasz Kłuczyński

Na przestrzeni sezonu wyróżniali się m.in. Afonso Sousa (13 goli, 5 asyst) i Mikael Ishak (21 goli, 5 asyst). Obaj mieli kluczowy wpływ na to, że Lech zakończył rozgrywki z najlepszym bilansem bramkowym w lidze — zdobywając łącznie 68 bramek. Po rozczarowującym poprzednim sezonie pełnię swoich możliwości pokazał Ali Gholizadeh, który dołożył 8 goli i 5 asyst.

Na słowa uznania zasłużyli również gracze formacji defensywnej prowadzonej przez trenera Nielsa Frederiksena. Joel Pereira, jeden z liderów obrony, nie tylko zdobył 2 bramki i zanotował 7 asyst, ale także był pewnym punktem w powstrzymywaniu ofensywy rywali. Solidne występy notowali również środkowy obrońca Antonio Milić oraz defensywny pomocnik Antoni Kozubal. Ten 20-letni zawodnik był jednym z największych odkryć sezonu Ekstraklasy — plasował się w czołówce ligi pod względem wygranych pojedynków, udanych odbiorów, przechwytów oraz zablokowanych strzałów. Do jednego gola dołożył aż 5 asyst i wystąpił we wszystkich meczach sezonu. Już teraz prezentuje wysoki poziom i wiele wskazuje na to, że wkrótce trafi do silniejszego klubu.

W klasyfikacji defensywnej Lech ustąpił jedynie Rakowowi Częstochowa — poznaniacy stracili 31 goli, podczas gdy drużyna z Częstochowy tylko 23.

Powrót Europejskiej przygody

Lech Poznań mistrzem Polski został po raz pierwszy od trzech lat i wraca do eliminacji europejskich pucharów. W swoim ostatnim występie na arenie międzynarodowej, w sezonie 2022/2023, Kolejorz dotarł aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy, gdzie uległ Fiorentinie.

Dla Lecha satysfakcjonującym wynikiem byłby awans do fazy grupowej Ligi Europy. Niewątpliwie jednak poznaniacy będą najpierw walczyć o historyczny awans do Ligi Mistrzów. Nawet jeśli nie uda się przejść eliminacji do Champions League ani Ligi Europy, Lech i tak ma realne szanse na grę w europejskich pucharach — już samo przejście II rundy eliminacji Ligi Mistrzów gwarantuje miejsce w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.

fot. Tomasz Kłuczyński

Lech rozpocznie walkę o Ligę Mistrzów od II rundy eliminacyjnej jako drużyna rozstawiona, co oznacza, że w teorii trafi na słabszego rywala. To stawia poznaniaków w dobrej pozycji do realizacji swoich celów.

Kluczowe dla sukcesu w Europie będzie jednak letnie okienko transferowe. Priorytetem powinno być zatrzymanie kluczowych zawodników oraz dokonanie kilku wartościowych wzmocnień. Jeśli Lech utrzyma trzon zespołu i wzmocni się w odpowiednich miejscach, może nie tylko powalczyć o obronę tytułu mistrzowskiego w kraju, ale również odegrać istotną rolę w europejskich rozgrywkach.

Wspieraj nas - udostępnij!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *