fot. mrogowski_photography

Kacper Urbański — talent, który od dawna nie spełnia oczekiwań

Jeszcze niedawno mówiło się o nim jako o jednym z najzdolniejszych polskich pomocników młodego pokolenia. Wyróżniał się wizją gry, lekkością w prowadzeniu piłki i odwagą, której zazdrościłby niejeden starszy kolega z boiska. Dziś jego kariera znajduje się na zakręcie, a pytanie o to, czy uda mu się wrócić na właściwe tory, staje się coraz bardziej aktualne.

Pierwsze kroki w Lechii Gdańsk

Kacper Urbański urodził się 5 marca 2004 roku w Gdańsku. W akademii Lechii od razu zwracał uwagę trenerów – miał coś, czego nie da się nauczyć: naturalne czucie piłki. Był szybki, potrafił przewidzieć ruch przeciwnika. W młodzieżowych drużynach wyróżniał się na każdym etapie, a jego styl gry był połączeniem kreatywności i spokoju. Debiut w Ekstraklasie przyszedł wyjątkowo wcześnie – miał zaledwie 16 lat, kiedy po raz pierwszy pojawił się na ligowych murawach za sprawą Piotra Stokowca. Takie rzeczy nie zdarzają się często, więc nic dziwnego, że błyskawicznie zwrócił uwagę zagranicznych obserwatorów. Szybko zaczęły pojawiać się porównania do największych polskich talentów ostatnich lat.

Włoska lekcja dorosłego futbolu

W 2020 roku Urbański podjął odważną decyzję – wyjechał do Włoch, by spróbować sił w jednej z najlepszych lig świata. Na papierze wszystko wyglądało jak wymarzony krok naprzód: młody Polak trafił do Bolonii — miejsca, gdzie futbol opiera się na taktyce, technice i intensywności. W praktyce jednak okazało się, że to skok na bardzo głęboką wodę. Na początku grał w zespołach młodzieżowych, później zaczął dostawać minuty w pierwszej drużynie. W Serie A debiutował, mając niespełna 17 lat – symboliczny moment, który miał otworzyć drzwi do wielkiej kariery. Przez kolejne sezony regularnie pojawiał się w kadrze meczowej, ale nigdy nie stał się jej pewnym punktem. Wystąpił w niespełna czterdziestu spotkaniach ligi włoskiej, notując jedno trafienie. To liczby, które pokazują, że choć szans nie brakowało, nie potrafił ich w pełni wykorzystać.

Później przyszedł czas na wypożyczenie do Monzy. Miał tam złapać rytm i pewność siebie, ale znów zabrakło regularności. Trafił do zespołu w trudnej sytuacji, nastawionego głównie na grę defensywną, co dla ofensywnego zawodnika, jakim jest Urbański, okazało się sporym ograniczeniem. Z biegiem czasu coraz wyraźniej było widać, że w takim systemie trudno mu w pełni pokazać swoje atuty i wpływać na grę drużyny w sposób, do którego był przyzwyczajony.

Powrót do Polski i próba odbudowy

Po kilku latach spędzonych we Włoszech zdecydował się na powrót do Polski. Legia Warszawa miała być dla niego miejscem, w którym odbuduje formę i zaufanie do własnych umiejętności.

Fot. Legia Warszawa | legia.com

To również klub, w którym presja jest ogromna – ale w przeciwieństwie do zagranicznego epizodu, tutaj przynajmniej mógł liczyć na regularne minuty i bliskość rodzimego środowiska. Na razie jego występy są nierówne – obok momentów błysku pojawiają się dłuższe przestoje. Wciąż widać w nim technikę, wizję i boiskową odwagę, ale brakuje stabilności. Dotychczas wystąpił w 6 spotkaniach ligowych i dwa razy wybiegał na murawę w zakresie Ligi Konferencji. Do tej pory nie zachwycał, choć na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski U-21 pokazał się z dobrej strony, notując po bramce i asyście. Ostatni mecz w Ekstraklasie przeciwko Lechowi Poznań był z pewnością najbardziej udany w trwającym sezonie.

Co dalej z Urbańskim?

Historia Kacpra Urbańskiego to przypomnienie, że talent to dopiero początek. Równie ważne są cierpliwość, odpowiednie prowadzenie i właściwe decyzje na etapie, gdy wszystko dopiero się zaczyna. W jego przypadku te elementy nie zawsze zagrały razem. Zbyt szybki wyjazd, brak regularnej gry i presja, z jaką musiał się mierzyć, zatrzymały rozwój, który jeszcze niedawno wydawał się nieunikniony. Dziś wciąż jest młody – ma dopiero 21 lat, a przed nim wiele sezonów, by odwrócić swój los. Ale to moment, w którym trzeba przestać być „obiecującym talentem”, a stać się zawodnikiem, który realnie wpływa na losy drużyny. Legia może być miejscem, które mu w tym pomoże. Każdy mecz to teraz szansa – by odzyskać pewność siebie, by znów przypomnieć sobie, jak to jest grać z pasją. Bo jeśli coś w tej historii wciąż się nie zmieniło, to fakt, że potencjał nadal w nim drzemie. Trzeba go tylko obudzić.

Wspieraj nas - udostępnij!

Podobne wpisy

  • Czy Widzew Łódź zdominuje Ekstraklasę?

    Obserwując poczynania RTS-u na rynku transferowym – pytanie, czy Widzew Łódź zdominuje ligę, może przychodzić do głowy wielu fanatykom polskiej piłki. Czy jest to realna wizja? Żeby rzetelnie przeanalizować poczynania klubu…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • Nicola Zalewski – nowy kapitan reprezentacji?

    Reprezentacja Polski po nieudanej kampanii pod wodzą Michała Probierza niebawem powita kolejnego selekcjonera. Nowy trener zyska m.in. przywilej wyboru kapitana drużyny narodowej. Dlaczego nie miałby zostać nim właśnie Nicola Zalewski…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • Co oni robią w Betclic 2. Lidze? Zmarnowane talenty?

    Na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce nie brakuje zawodników, których kariery potoczyły się znacznie poniżej oczekiwań. W Betclic 2. Lidze gra wielu piłkarzy po zakrętach w swoich karierach lub po…

    Wspieraj nas - udostępnij!
  • ·

    Maciej Kuziemka – wielki talent Wisły Kraków?

    Jeszcze w minionym sezonie debiutował na poziomie Betclic 1. Ligi. Dziś, mając 19 lat, Maciej Kuziemka w Wiśle Kraków nie tylko prezentuje wysoką formę, lecz także ujawnia ogromny potencjał. Czy…

    Wspieraj nas - udostępnij!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *