Zakończonego sezonu 2024/2025, Piotr Zieliński z pewnością nie może zaliczyć do udanych. Pełnił rolę rezerwowego zawodnika i niestety nie udało mu się przebić do pierwszego składu Nerazzurrich. Czy Piotr Zieliński to wciąż zawodnik odpowiedni dla takiego klubu?
Obiecujący początek

Piotr Zieliński dołączył do Interu w 2024 roku jako wolny zawodnik po tym, jak skończył mu się kontrakt z Napoli. Dla Mediolańczyków była to wówczas okazja. Klub nie musiał wydawać pieniędzy na kwotę odstępnego, co było zgodne z jego ostatnią polityką transferową. Polak znalazł się w czołówce najlepiej zarabiających zawodników w zespole, zatem oczekiwania co do jego gry były duże.
Początkowa faza sezonu była obiecująca w wykonaniu Piotrka. Całkiem udany debiut przeciwko Monzie, później niezłe występy w Lidze Mistrzów. Jak dotąd najlepsze spotkanie w koszulce klubu z niebieskiej części Mediolanu 99-krotny reprezentant Polski rozegrał – 27 października 2024 roku – przeciwko Juventusowi na stadionie Giuseppe Meazza. Zdobył wtedy dwie bramki, ale oprócz tego był motorem napędowym drużyny w tym zremisowanym meczu 4:4. Słusznie został wybrany MVP tamtego spotkania, co jest – jak do tej pory – jego jedyną tego typu nagrodą w barwach Interu.
Problemy z kontuzjami
Niestety Piotra Zielińskiego nie ominęły w tym sezonie kontuzje. Łącznie w tej kampanii Polak opuścił 14 meczów swojego klubu i pauzował łącznie… 83 dni. Była to najdłuższa przerwa z powodu urazów w całej karierze piłkarza urodzonego w Ząbkowicach Śląskich. 8 marca tego roku podczas spotkania z Monzą nabawił się kontuzji, która wykluczyła go na najdłuższy okres czasu w tym sezonie. Było to naciągnięcie mięśnia przyśrodkowego łydki, co wykluczyło go na aż 48 dni, które przełożyły się na 12 opuszczonych spotkań. Z pewnością te urazy były jednym z powodów słabszej dyspozycji Piotra i braku odnalezienia odpowiedniego rytmu.
Nieudana walka o miejsce w składzie
Nasz środkowy pomocnik rozegrał w tym sezonie łącznie 39 spotkań, w których strzelił 2 gole i zaliczył 3 asysty. Pod względem ilości meczów nie wygląda to wcale źle, jest to przyzwoity wynik. Jednak w przeliczeniu na minuty jest już nieco gorzej. Polski piłkarz rozegrał zaledwie 1775 minut, co przekłada się na około 50 minut na mecz. Zieliński miał być tym, który będzie wnosił dodatkową jakość i dawał coś ekstra. Jak wiadomo, żaden piłkarz nie ma, a przynajmniej nie powinien mieć nigdy abonamentu na miejsce w pierwszym składzie i mimo tego, że trener Simone Inzaghi miał w środku pola swoją określoną hierarchię, to Piotr Zieliński miał szansę na wywalczenie sobie pierwszego składu.
Ten żelazny tercet włoskiego menedżera, mianowicie Henrikh Mkhitaryan, Hakan Çalhanoğlu i Nicolo Barella był trzonem zespołu w tym sezonie. Oprócz świetnej pracy dla dobra całej drużyny i odpowiedniego zrozumienia taktyki, to trio dostarczyło konkrety w postaci liczb. Łącznie ci piłkarze zdobyli 15 bramek i dołożyli 20 asyst.
Reprezentant Polski miał problemy z dopasowaniem się do stylu gry, jakie preferuje szkoleniowiec z Italii. Zieliński to typ piłkarza, który potrzebuje swobody do pokazywania swoich możliwości. Lubi mieć za sobą zawodników, którzy odpowiednio zabezpieczą środek pola, dzięki czemu będzie mógł podchodzić trochę wyżej i pokazywać swoje umiejętności w grze do przodu. Myślę, że obecny styl gry Interu nie jest odpowiedni dla Piotra. Były piłkarz Napoli to nie jest typ zawodnika, który potrafi „cierpieć” na boisku i być głęboko cofnięty trzymając linię, nie mówiąc już o dobrej grze w defensywie.
Polski duet w Mediolanie

Od drugiej połowy sezonu do Piotra Zielińskiego w Interze dołączył na zasadzie wypożyczenia Nicola Zalewski. Był to niespodziewany ruch, ponieważ Nicola na jesieni w Romie nie był pierwszym wyborem trenerów, a mimo wszystko Nerazzurri po niego sięgnęli. Początkowo było to wypożyczenie na pół roku z opcją wykupu za 6 mln euro, ale już wiadomo, że Zalewski zostanie wykupiony i spędzi w klubie z Mediolanu przynajmniej kolejny sezon.
Po dobrych występach Zalewskiego w niebiesko-czarnej koszulce na wiosnę na ten moment wydaje się, że notowania Nicoli są wyższe, niż Piotra Zielińskiego. Wychowanek Romy był głównie zmiennikiem Federico Dimarco, ale również dostawał szanse w środku pola. Było widać u niego dużą dynamikę, chęć pchania gry do przodu, dużą aktywność. Wydawało się, że przez kilka najbliższych lat będziemy mieli duet Polaków w takim dużym klubie jak Inter Mediolan, a może się okazać, że już w letnim okienku transferowym Zieliński zostanie sprzedany.
Już nie ten sam, co kiedyś…
Piotr Zieliński to zawodnik, który moim zdaniem swój prime ma już za sobą. Lata 2021-2023 ewidentnie były jego najlepszymi w karierze, co widać było również po liczbach. W sezonie 2020/2021 zaliczył swoje jedyne jak dotąd „double-double”, czyli co najmniej 10 bramek i 10 asyst. Zaliczył wtedy 10 goli i 11 asyst. W kampanii 2022/2023 kiedy Napoli sięgnęło po swoje trzecie Scudetto w historii, Zieliński był piłkarzem kluczowym w układance Luciano Spalettiego. Był wtedy blisko podwójnej zdobyczy, strzelając 7 bramek i notując 10 ostatnich podań. Sezon 2023/2024 był już jednak słabszy w wykonaniu Polaka. Z tego powodu też klub spod Wezuwiusza zdecydował się na rozstanie z reprezentantem naszego kraju.
Niewątpliwymi atutami Zielińskiego jest jego świetna technika, wizja gry i umiejętność gry do przodu. Pod względem czysto piłkarskim wszystko wydaje się być na swoim miejscu, lecz mentalnie od zawsze czegoś brakowało. Nie jest to typ zawodnika, który potrafi wziąć odpowiedzialność za drużynę i pociągnąć ją w trudnych momentach. Efektem tego jest brak regularności u Piotrka. Po serii dobrych spotkań przychodzi dołek zarówno w klubie, jak i w reprezentacji Polski.
Inter podobno wytypował już nawet następcę w przypadku odejścia Zielińskiego. Miałby być to Rodrigo De Paul z Atletico Madryt. Jest to zawodnik uniwersalny, dobry fizycznie i świetny w pressingu. Z pewnością pasuje do stylu gry, jaki preferuje Inter i daje więcej możliwości w różnych aspektach gry.
Podsumowanie
W klubie dwóch Polaków nastąpi zmiana trenera. Simone Inzaghi podjął decyzję o odejściu po 4 latach pracy w zespole. Menedżer urodzony w Piacenzy otrzymał lukratywną ofertę z klubu Al-Hilal z Arabii Saudyjskiej i przeniesie się na Bliski Wschód.

Myślę, że w obliczu odejścia z Interu Inzaghiego, sytuacja Zielińskiego może się zmienić. Nowym trenerem ma zostać Cesc Fabregas, jeśli zdecyduje się opuścić ciekawy projekt w Como. W takim wypadku Piotr Zieliński mógłby na tym skorzystać. Były znakomity Hiszpański pomocnik preferuje bardziej progresywną grę niż Włoch. Polak mógłby wtedy mieć więcej swobody taktycznej od nowego trenera i stworzone odpowiednie warunki do pokazania pełni swoich możliwości. Henrikh Mkhitaryan powoli będzie schodził ze sceny i pewnie będzie mu trudno już grać w takim wymiarze w następnym sezonie. Tutaj pojawia się szansa dla Piotrka, żeby wskoczyć do pierwszego składu.
Jeśli Zieliński zostanie w klubie, to w moim odczuciu ten sezon będzie ostatnią szansą na pokazanie swojej jakości. Jest to niewątpliwie zawodnik, który wciąż ma sporo do zaoferowania. Jednak można mieć wątpliwości co do tego, czy faktycznie nadaje się jeszcze do topowego klubu. Rok temu, po odejściu z Napoli, Piotrek miał ofertę z Arabii Saudyjskiej, ale ją odrzucił. Nie wiadomo czy jeśli otrzymałby taką po raz kolejny w tym okienku, to czy teraz w takiej sytuacji również by z niej zrezygnował.