Czy Kamil Piątkowski jeszcze podbije Europę?
Utalentowany stoper jeszcze niedawno był w wymarzonym momencie swojej kariery. W poprzednim roku powoływano go do polskiej kadry, a grając w mocnych ligach europejskich, nierzadko bywał zawodnikiem wyjściowej jedenastki. W ostatnich miesiącach Kamil grał coraz mniej, a jego problemy się nawarstwiały. Stracił tym samym miejsce w reprezentacji. W poszukiwaniu regularnej gry zaskoczył wszystkich i zdecydował się na powrót do ojczystej ligi. Czy ta zmiana zadziała korzystnie?
Mocny początek kariery w Polsce
Kamil swoją przygodę z seniorską piłką zaczynał w rezerwach Zagłębia Lubin. Nie otrzymując szans w pierwszym zespole, przeszedł do Rakowa Częstochowa jako wolny zawodnik. To właśnie w barwach Medalików zadebiutował na poziomie Ekstraklasy, a jego kariera zaczęła nabierać rozpędu. Już w debiutanckim sezonie 2019/2020 rozegrał ponad 1700 minut.

Jego atuty stały się bardziej widoczne w kolejnej kampanii. Od początku sezonu 2020/2021 stał się kluczowym zawodnikiem Rakowa. Wyróżniała go ogromna uniwersalność. W defensywie prezentował solidne wślizgi czy odbiory. Nie bał się konfrontacji z napastnikiem i niejednokrotnie wychodził z tych pojedynków zwycięsko. Mimo roli stopera nie bał się wspomóc zespół w ofensywnych aspektach gry. Jego dalekie podania przyśpieszały akcje całego zespołu — to po nich często tworzyła się groźna kontra. Sam z resztą zdobył wówczas 3 bramki i zanotował 4 asysty. Eksperci zwracali uwagę na jego prędkość. Nawet z piłką przy nodze, rywale nie mogli go dogonić. Marek Papszun w tamtym okresie podkreślał: „To nowocześnie grający środkowy obrońca”.
Kamil wówczas został jednym z bohaterów triumfu klubu — wywalczenia Pucharu Polski. Po fenomenalnym sezonie Raków sprzedał 21-letniego gracza za 6 mln euro do RB Salzburg! Kamil do tej pory jest bohaterem 10. najdroższego transferu wychodzącego z PKO BP Ekstraklasy!
Kamil Piątkowski i trudności w RedBull Salzburg
W związku z transferem Piątkowskiego do tak uznanego klubu, z piłkarzem wiązane były ogromne nadzieje. RB Salzburg słynął z nacisku na rozwój młodych piłkarzy. Skauci dużych europejskich klubów zawsze wykazywali duże zainteresowanie piłkarzami austriackiego klubu. Kamil miał jednak spore problemy, by wzbudzić zainteresowanie większych marek i traktować Salzburg jako trampolinę do podboju Europy.

W pierwszym sezonie 2021/2022 przebywał na boisku niespełna 1200 minut. Wychowanek Zagłębia Lubin doznał złamania kostki we wrześniu. Pomimo udanego początku, kontuzja mocno utrudniła mu walkę o status kluczowego zawodnika. Mimo wszystko — miał swój udział w zdobyciu mistrzostwa Austrii oraz zaliczył epizod w ÖFB-Cup (puchar Austrii), także wygranym przez klub. W kolejnej kampanii Salzburg z Polakiem w składzie ponownie triumfował w lidze, ale wcześniej, podczas zimowego okna transferowego, klub wysłał piłkarza na wypożyczenie do KAA Gent.
Tam prezentował się naprawdę dobrze, ale nie poprawiło to jego sytuacji w klubie. Po powrocie nie był w stanie wywalczyć miejsca w wyjściowej jedenastce. Konkurencja była za duża, ale klub wierzył w Kamila i szukał dla niego możliwości regularnej gry. W połowie sezonu 2023/2024 ponownie trafił na wypożyczenie — tym razem do LaLigi. W Granadzie miał problemy z adaptacją do nowej rzeczywistości i nie udało mu się pomóc drużynie w uniknięciu spadku z ligi.

Kariera Kamila w macierzystym klubie wyglądała najlepiej w sezonie 2024/2025. Stał się podstawowym obrońcą i zagrał w 26 występach. Grał regularnie w lidze austriackiej jak i w Lidze Mistrzów. Jego szczęście nie trwało zbyt długo, bowiem dwa czynniki stanęły na jego drodze. Doznając urazu uda, wypadł na większość grudnia, a dodatkowo w połowie sezonu nastąpiła zmiana trenera i został nim Thomas Letsch. Piątkowski musiał udać się na wypożyczenie po raz kolejny — trafił do tureckiej Kasimpasy.
Po powrocie z tego wypożyczenia środkowy obrońca odszedł definitywnie z klubu do Wojskowych za 2 miliony euro. Jego pobyt w RB Salzburg nacechowany był sporą dozą pecha. Urazy, konkurencja w defensywnie oraz zmiany w sztabie trenerskim zahamowały jego rozwój i nie mógł grać tam regularnie.
Kamil Piątkowski na wypożyczeniach
Kamil nie mógł rozwinąć swoich skrzydeł w Austrii i regularnie odchodził na wypożyczenia. Stoper wykorzystywał skutecznie okresy poza klubem.
W sezonie 2022/2023 wyróżniał się w zespole KAA Gent. Solidnie wyglądał w statystykach podań i był bardzo skuteczny w przejęciach piłki. Skrupulatnie chwalono go za umiejętność czytania gry. Akcje przeciwników potrafił zamienić w kontrę dla swojego zespołu. Dostawał to czego potrzebował, czyli regularnej gry. W marcu 2023 roku Kamil w rozmowie z „Het Nieuwsblad” sam określił, jak się czuje w nowym zespole: „Jestem tu bardzo szczęśliwy. Koledzy z zespołu, sztab… wszyscy są niesamowici. Jestem wypożyczony, nie ma opcji wykupu, ale chcę tu zostać. Oczywiście, sam nie zapłacę tej kwoty, ale czuję się tu dobrze.”
Dzięki regularnej i imponującej grze Kamil wzbudził zainteresowanie Bologni. Włosi nie byli w stanie dogadać się z Austriakami, przez co temat zakończył się fiaskiem.

O wiele większe zainteresowanie wzbudziło wypożyczenie Polaka do hiszpańskiej Granady w sezonie 2023/2024. Media miały duże oczekiwania wobec stopera i wielu liczyło na to, że zostanie on w Hiszpanii na stałe. Miał jednak przed sobą ciężkie zadanie, bo Nazaries grali jeden z gorszych sezonów w historii. Walka o utrzymanie wydawała się niezwykle ciężka. „Piona” zaliczył udany debiut przeciwko Realowi Betis (0:1). Z czasem jednak w wyniku urazów i zbieranych kartek, znowu dostawał coraz mniej szans. Granada się nie utrzymała, a Kamil ponownie musiał wrócić do Austrii.
Ostatnim klubem środkowego obrońcy przed Legią, była turecka Kasimpasa. Były zawodnik Rakowa nie prezentował się źle i był zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Klub jednak nie uwzględnił opcji wykupu w umowie wypożyczenia i nie podjęto odpowiednich działań, by zatrzymać go na stałe.
Na wypożyczeniach stoper prezentował optymalną formę i poprawił swoją renomę. Wzbudził zainteresowanie innych klubów, ale ostatecznie… wrócił do Ekstraklasy.
Powrót do Polski
W tym sezonie środkowy obrońca wrócił do Polski. Gra on dla Legii Warszawy i dotychczas Wojskowi na pewno są zadowoleni z tego zakupu. Pokazuje tam wszystkie swoje atuty: świetne czytanie gry, skuteczne odbiory oraz solidna gra w powietrzu. Za swoje występy wiele redakcji wyróżniło go jako najlepszego zawodnika Legii Warszawy we wrześniu. Kibice widzą w nim filar defensywy, a klub czerpie z jego umiejętności pełnymi garściami. Kamil jest niekwestionowanym zawodnikiem wyjściowej jedenastki i przy dobrych wiatrach może to być punkt zwrotny w jego karierze.

Pozostaje liczyć na to, że za sprawą regularnej gry i wysokiej formy, do obecnie uzbieranych ośmiu występów z orzełkiem na piersi, niebawem dołoży kolejne.
Piątkowski z całą pewnością jest bardzo utalentowanym graczem. Kontuzje oraz konkurencja bardzo spowolniły jego rozwój. Jego powrót do Ekstraklasy może jawić się jako krok w tył, ale oby tylko po to, by niebawem zrobić dwa kroki naprzód. Gołym okiem widać, że Kamil ma „to coś”, coś, co wykracza poza standardy naszej rodzimej ligi. Jeśli utrzyma wysoką formę, zapewne niebawem znów zagości w polskiej kadrze narodowej. Osobiście jestem przekonany, że „Skolim” spłaci się Wojskowym z nawiązką, podnosząc poziom gry teraz i dając solidny zarobek w przyszłości.
CC BY-SA 4.0
Część zdjęć wykorzystanych na tej stronie jest udostępniana na licencji Creative Commons BY-SA 4.0: https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.pl

Jeden komentarz