Kiedyś uznawany za jeden z największych talentów polskiej piłki. Dynamiczny, nieustępliwy, zawsze walczący do końca. Był ulubieńcem kibiców Lecha Poznań, a w reprezentacji Polski zdążył zaliczyć kilka błyskotliwych występów, które dawały nadzieję na wielką przyszłość. Dziś Kamil Jóźwiak ma 27 lat, pozostaje bez klubu, a jego kariera zdaje się dryfować bez wyraźnego celu. Jak to się stało, że piłkarz, który jeszcze kilka lat temu zachwycał w Ekstraklasie i strzelał bramki w reprezentacji Polski, znalazł się w takim kryzysie piłkarskim?
Lech Poznań – obiecujący początek kariery
Swoją seniorską przygodę Jóźwiak rozpoczął w Lechu Poznań, gdzie spędził łącznie osiem lat. W barwach Kolejorza rozegrał 104 mecze w Ekstraklasie, stając się jednym z kluczowych skrzydłowych drużyny. Na boisku imponował szybkością, odwagą w dryblingu i umiejętnością robienia przewagi na skrzydle. To właśnie te cechy sprawiły, że zaczęli interesować się nim selekcjonerzy.

Jóźwiak szybko doczekał się debiutu w reprezentacji Polski i zagrał łącznie 22 spotkania, w których zdobył trzy gole. Najbardziej zapamiętany pozostaje jego gol przeciwko Holandii w Lidze Narodów – fenomenalny rajd zakończony bramką, który rozbudził w kibicach marzenia, że mamy skrzydłowego na europejskim poziomie. Dobre występy w Lechu i kadrze sprawiły, że zaczęły pojawiać się oferty z zagranicy. Transfer był tylko kwestią czasu…
Derby County – zderzenie z brutalną rzeczywistością
W 2020 roku, po długiej sadze transferowej, Jóźwiak zamienił rodzimą ligę na Championship. Derby County zapłaciło za niego ponad 4 miliony euro – była to wówczas jedna z najwyższych kwot zapłaconych za zawodnika Ekstraklasy. Klub prowadził wówczas Wayne Rooney, legenda Manchesteru United, który widział w Polaku przyszłego lidera zespołu.

Oczekiwania były ogromne, ale rzeczywistość brutalnie zweryfikowała nadzieje. W pierwszym sezonie 2020/2021 Jóźwiak rozegrał 38 meczów, zdobywając… zaledwie jedną bramkę. Derby County otarło się o spadek, a atmosfera wokół klubu była coraz trudniejsza. Drugi sezon okazał się jeszcze gorszy. Polak nadal dostawał szanse, ale nie wnosił jakości, której oczekiwano. Brak liczb – bramek, asyst, kluczowych zagrań – sprawił, że Rooney stopniowo odsuwał go od składu.
W marcu 2022 roku zapadła decyzja: transfer do MLS. Zamiast rozwoju i dalszej walki o podstawową jedenastkę, nastąpiła zmiana klubu.
MLS – amerykański sen, który zamienił się w koszmar
Charlotte FC zapłaciło za Polaka około milion euro. Dla Jóźwiaka miał to być idealny kierunek – ofensywni zawodnicy w MLS często notują świetne liczby. Przykładem jest Adam Buksa – błyszczał w New England Revolution i wywalczył transfer do francuskiego Lens, czy też Karol Świderski, który był filarem ofensywy właśnie nowego klubu Kamila – Charlotte.

Jóźwiak miał podążać podobną ścieżką, ale rzeczywistość znów była rozczarowująca. W ciągu trzech sezonów rozegrał 55 spotkań, strzelając zaledwie cztery bramki. Nie był w stanie wywalczyć sobie statusu podstawowego zawodnika, a jego występy były mocno przeciętne. Zamiast odbudowy formy zaliczył kolejny regres, a z czasem jego przyszłość za oceanem stała pod coraz większym znakiem zapytania.
W odpowiedzi na pytanie zadane przez Soccer Sheet na jednej z konferencji prasowych Dean Smith powiedział, że „szuka innego profilu zawodnika” na pozycję Kamila Jóźwiaka. Dodał, że rozmawiał z polskim skrzydłowym i że Jóźwiak i jego agent muszą szukać mu nowego klubu.
Hiszpania – kolejna próba zakończona niepowodzeniem
Po nieudanym epizodzie w USA Jóźwiak trafił do Granady. Transfer za zaledwie 250 tysięcy euro najlepiej oddawał spadek jego wartości. Od ponad czterech milionów odchodząc z Lecha do kwoty, która w Europie uchodzi wręcz za symboliczny wydatek. Niestety, również w Hiszpanii nie potrafił się odnaleźć. Przez półtora roku rozegrał zaledwie 17 spotkań, ani razu nie wpisując się na listę strzelców. Brak liczb i słaba forma sprawiły, że klub nie przedłużył z nim kontraktu. Jóźwiak został wolnym zawodnikiem – pierwszy raz w karierze.
Co dalej z Kamilem Jóźwiakiem?
Dziś skrzydłowy ma 27 lat i stoi przed kluczowym momentem w karierze. Zawodnik, który kilka lat temu miał być jednym z filarów reprezentacji, teraz pozostaje bez klubu. Jego kariera to przykład, jak trudno potwierdzić talent poza granicami Ekstraklasy i jak szybko można spaść z piłkarskiego piedestału.

Czy jest dla niego jeszcze nadzieja? W Polsce wciąż budzi zainteresowanie – mówi się, że Jagiellonia Białystok widzi w nim potencjalne wzmocnienie. Powrót do Ekstraklasy mógłby być dla niego szansą na odbudowę – wielu piłkarzy po nieudanych zagranicznych wojażach wracało do ojczyzny i odzyskiwało formę. Jedno jest pewne – czas ucieka. Jóźwiak nie jest już młodym talentem, tylko piłkarzem w kwiecie wieku. Jeśli chce jeszcze zapisać coś pozytywnego w swojej karierze, musi jak najszybciej znaleźć klub i wrócić na boisko. Czy odzyska swój dawny blask? Czy wróci do Ekstraklasy i pokaże, że wciąż stać go na wiele? Kibice wciąż wierzą, że nie powiedział ostatniego słowa.