Widzew podczas letniego okienka transferowego sprowadził aż 11 piłkarzy. Wszyscy mają rywalizować o miejsce w pierwszym składzie. Już w sezonie 2025/2026 widać efekty tych ruchów – zawodnicy, którzy wcześniej mieli pewną pozycję, dziś muszą walczyć o swoje miejsce. Przykładami są bramkarz Rafał Gikiewicz czy pomocnik Marek Hanousek. Mimo licznych wzmocnień niektórzy zawodnicy utrzymali jednak swoją pozycję. Jednym z najlepszych przykładów jest Juljan Shehu – pomocnik, którego kibice obecnie uwielbiają i który stał się filarem drużyny Czerwonej Armii. Jeszcze niedawno jego sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej…
Trudne początki Shehu w Widzewie
Albańczyk dołączył do Widzewa przed sezonem 2022/2023 jako wolny zawodnik z klubu KF Laçi, w którym rozegrał 129 spotkań, w tym także w europejskich pucharach. Kibice w Łodzi wiązali z nim spore nadzieje – był to przecież pierwszy sezon drużyny w Ekstraklasie po odbudowie, a oczekiwano realnych wzmocnień.

Debiutancki rok Shehu nie należał jednak do udanych. Pomocnik spędził na boisku zaledwie około 900 minut, nie zanotował gola ani asysty, a jego statystyki defensywne i podaniowe również nie przemawiały na jego korzyść. Dodatkowo trener Janusz Niedźwiedź częściej stawiał na innych zawodników.
W kolejnym sezonie 2023/2024 Juljan zaczął dostawać więcej szans od nowego szkoleniowca Daniela Myśliwca. Jego rozwój brutalnie zahamowała jednak poważna kontuzja – zerwanie więzadeł krzyżowych – która wykluczyła go z gry aż do maja. Shehu nie mógł być zadowolony z przebiegu swojej przygody w Łodzi, a kibice powoli tracili do niego cierpliwość…
Niepewna przyszłość
Wychowanek Olimpiku Junior Kombinati miał kontrakt z Widzewem ważny do 2024 roku, a jego przyszłość w klubie stała pod znakiem zapytania. Kluczową rolę odegrał jednak trener Daniel Myśliwiec, który mocno nalegał, by Shehu pozostał w drużynie. Ostatecznie zarząd zdecydował się przedłużyć umowę o kolejny sezon.
Decyzja ta nie spotkała się jednak z entuzjazmem kibiców. W tym samym czasie klub opuścił Dominik Kun – ulubieniec fanów i zawodnik grający na podobnej pozycji. Dla wielu widzewiaków wybór między dwójką piłkarzy był oczywisty i to Polaka woleli w składzie.
Nowy kontrakt – nowy Shehu
Pomimo krytyki Juljan Shehu w sezonie 2024/2025 całkowicie odmienił swoją sytuację w klubie. Z zawodnika, którego wielu nie chciało w Łodzi, wyrósł na jednego z liderów drużyny. Nawet po zwolnieniu Daniela Myśliwca – trenera, który jako pierwszy dostrzegł jego potencjał – Shehu wciąż wyróżniał się pod wodzą Željka Sopića.

Albańczyk zakończył rozgrywki z czterema bramkami na koncie, ale nie tylko gole robiły wrażenie. Zaliczył 1020 udanych podań przy 89% skuteczności, a w defensywie mógł pochwalić się świetnymi statystykami wygranych pojedynków: 54% w grze na ziemi i aż 62% w powietrzu. Niewielu zawodników w Ekstraklasie mogło pochwalić się tak kompletnymi liczbami. Jego średnia ocena meczowa według portalu Flashscore wyniosła solidne 7,0.
Dzięki takim występom Shehu szybko podbił serca kibiców i stał się jednym z ich ulubieńców. Zarząd Widzewa błyskawicznie skorzystał z opcji przedłużenia kontraktu do 2026 roku.
Rewolucja kadrowa, ale Shehu nie do ruszenia
Mimo że sezon 2024/2025 Widzew zakończył przeciętnie, o grze Juljana Shehu nie można było powiedzieć złego słowa. Albańczyk znów impononuje w defensywie – miał drugi najwyższy wynik w lidze pod względem wygranych pojedynków. Do tego dorzucił dużą liczbę celnych strzałów i odważnych dryblingów, pokazując, że jest piłkarzem wszechstronnym.
Latem w klubie rozpoczęła się rewolucja kadrowa. Nowy właściciel, Robert Dobrzycki, dzięki większemu budżetowi transferowemu sprowadził dwóch pomocników – Jasira Selahiego i Toniego Teklicia. Mimo konkurencji Shehu nie tylko utrzymał miejsce w pierwszym składzie, ale też błyskawicznie udowodnił swoją wartość. Warto wspomnieć, że gdy Albańczyk zasilał Widzew, jego wartość rynkowa wynosiła około 300 tys. euro, a dziś wynosi 1,2 mln euro!

Już w pierwszej kolejce nowego sezonu strzelił efektowną bramkę, która dała Widzewowi zwycięstwo nad Zagłębiem. Większość portali sportowych uznała go wówczas za zawodnika meczu. W kolejnych spotkaniach dołożył jeszcze gola i asystę, stając się jednym z kluczowych graczy drużyny. Dziś Shehu nie tylko solidnie zabezpiecza środek pola, ale potrafi również przesądzić o wyniku meczu.
Przyszłość zawodnika
Coraz głośniej mówi się o nowym kontrakcie dla defensywnego pomocnika. Widzew nie zamierza tracić jednego z liderów drużyny, a zarząd liczy, że jeszcze w sierpniu uda się sfinalizować rozmowy. Sam Shehu potwierdził, że negocjacje trwają, ale podkreślił, iż na razie skupia się wyłącznie na grze.
Jeśli utrzyma obecną formę, nie musi martwić się o swoje miejsce w składzie. Problemem pozostaje jednak fakt, że sama jego gra nie wystarczy, by RTS regularnie wygrywał mecze – co doskonale widać w ostatnich spotkaniach. Jak potoczą się dalsze losy Shehu i klubu? Odpowiedź poznamy wkrótce, a my będziemy to uważnie śledzić.